Satanizm był dosyć popularny we Francji na przełomie XVI i XVII wieku, nie wiadomo jednak zbyt dużo na ten temat a to za sprawą tego iż był to ruch który oficjalnie nie istniał. Wyznawcy Szatana tworzyli coś w rodzaju okultystycznej mafii, która została odkryta przez niejakiego Nicolasa de La Reynie, komisarza policji. La Reynie podejrzewał istnienie satanizmu na szerszą skalę po aresztowaniu za fałszerstwo Louisa de Vanensa, który chwalił się wszem i wobec że jest satanistą. Przez ponad rok czasu La Reynie nie był w stanie uzyskać niepodważalnych dowodów i dopiero aresztowanie wróżki Catherine Deshayes znanej bardziej jako La Voisin (na marginesie w kościele Najświętszej Marii Panny) oskarżonej o trucicielstwo pozwoliło mu zacząć zbierać niezmiernie ważne informacje. W domu pani La Voisin znaleziono nie tylko takie konwencjonalne trucizny jak arszenik, czy lulek czarny, ale również wysuszone ropuchy, spermę, krew, oraz prochy zmarłych używanych do produkcji napojów niosących miłość, lub śmierć. Podczas przesłuchania La Voision przyznała się zarówno do sprzedawania trucizn kobietom, pragnącym pozbyć się swoich starych mężów, jak i do zabiegów przerywania ciąży, dokonywanych w całym Paryżu. W jej ogrodzie znaleziono spalone szczątki ponad dwóch tysięcy niemowląt i płodów. Wróżka wyznała również iż organizowała magiczne obrzędy mające na celu spowodowanie czyjejś śmierci, lub miłości. Wspólnikami jej praktyk było kilku księży. Jednym z nich niejaki Abbe Guibourg związany (wg opisów La Reyniego około sześćdziesięciu siedmiu lat (...) libertyn, który dużo podróżował (...), związany z Kościołem św. Marcela). Przez dwadzieścia lat zajmował się trucicielstwem, świętokradztwem i wszelkim złem. Pozarzynał i złożył na swoim ołtarzu masę dzieci. Według zeznań córki La Voisin i samego Guibourga, niektóre magiczne obrzędy odbywały się na polecenie Madamme de Montespan metresy Ludwika XIV, kobiety gotowej uczynić wszystko aby utrzymać się w łaskach króla i zniweczyć wszelkie usiłowania swoich licznych rywalek. Niestety to nie pomogło i zaczęła ona tracić łaski monarchy, co z kolei doprowadziło do chęci zabicia króla przy pomocy czarów, co również nie przyniosło oczekiwanego skutku. Seria aresztowań przeprowadzona przez La Reyniego spowodowała zatrzymanie trzystu sześćdziesięciu osób, ale tylko sto dziesięć stanęło przed sądem ponieważ się okazało iż wielu podejrzanych pochodzi z bardzo bliskiego otoczenia króla. Madamme de Montespan została uniewinniona a resztę swojego życia spędziła na wsi.
Jeśli Satanizm przetrwał do XIX wieku, to nie ma z tych czasów żadnych śladów. Co prawda w Anglii istniał "Klub Piekielnego Ognia" założony przez Francisa Dashwooda i Johna Wilkesa, oraz inne podobne stowarzyszenia, takie jak "Siarczani Chłopcy" czy "Urwisy", jednak mimo sensacyjnego rozgłosu jakie zgromadzeniom tym nadali dziennikarze, nie miały one nic wspólnego ze znaną powszechnie wersją satanizmu czyli najchętniej związanego z czynieniem zła otoczeniu. Te stowarzyszenia miały bardziej formę zabaw połączonych z orgietkami i tym podobnymi rzeczami do których mają skłonności młodzi ludzie.
Niewątpliwym satanistą XIX wieku był powszechnie znany ksiądz Boullan. Urodził się w roku 1824 i był pobożnym młodzieńcem, podobnie jak jego poprzednik Guibourg. święcenia kapłańskie otrzymał w wieku 25 lat. Około 1854 roku został spowiednikiem Adele Chevalier, która stała się jego kochanką i urodziła mu co najmniej dwójkę dzieci. Boullan i Chevalier, bardzo na pozór pobożni założyli "Towarzystwo Naprawy Dusz" wyspecjalizowane w egzorcyzmach skatologicznych. Istnieją dowody iż nasza świętobliwa para w styczniu 1860 roku odprawiła obrzęd, podczas którego złożyli w ofierze jedno z ich własnych dzieci. W roku 1875 Boullan został przywódcą niewielkiego odłamu drugorzędnego, neognostycznego stowarzyszenia, które przybrało nazwę "Kościoła Karmelitańskiego". Boullan kierował swoim "kościółkiem" przez 18 lat aż do swojej śmierci i mimo pozorów pobożności stanowił ów Kościół grupę satanistyczną.
W Polsce najprawdopodobniej jest raczej mało osób uważających się za satanistów przynajmniej zgodnie z ideologią LaVeya, jest za to wiele grup, których ideologią jest czynienie zła jako cel sam w sobie, czyli krótko mówiąc jest wiele ludzi praktykujących Satanizm według autorów publikacji których zadaniem było odstraszenie od Satanizmu.
Satanizm reprezentuje wszystkie tak zwane grzechy które zdaniem jego wyznawców prowadzą do psychicznego i emocjonalnego samozadowolenia i wyzwolenia od tak zwanego nieuzasadnionego poczucia winy. Członkowie tego ugrupowania religijnego nie zajmują się tym co będzie po ich śmierci, ale łapią życie takie jakie jest ze wszystkimi jego przyjemnościami. Do tego dochodzą ceremonie które mają za zadanie oddawać cześć tym przyjemnością które przez Chrześcijan zostały nazwane Szatanem. Wszelkiego rodzaju msze i nabożeństwa odprawiane obecnie w Kościele Chrześcijańskim są zdaniem czcicieli zła niczym innym jak karykaturami ceremonii odprawianych przez pogan. Wyznawcami Szatana są przede wszystkim ludzie utalentowani (tacy którzy z reguły za co się nie wezmą to im wychodzi) gdyż oni są w stanie spojrzeć prawdzie prosto w oczy która wygląda po prostu tak: "...nikt nie widział i nie może nam powiedzieć na pewno co jest po śmierci, a skoro wszyscy ludzie nie są do końca szczerzy to dlaczego instytucje takie jak Kościół Chrześcijański nie mają również kłamać..." Współczesny satanizm ma niewiele wspólnego z okrucieństwami które miały miejsce w przeszłości, a jeśli ktoś ma tak zamiar sprawę stawiać to niech weźmie pod uwagę że metody wprowadzania Chrześcijaństwa również na ziemiach polskich nie były do końca humanitarne z czego słynne palenie na stosie jest tego znamiennym przykładem, Święta Inkwizycja z polecenia Papieża paliła na stosie niewinnych ludzi! Istniało przecież piąte przykazanie "nie zabijaj"! A co z miłosierdziem głoszonym przez kościół? Opowieści od zabijaniu drobnych zwierząt celem odprawiania mszy satanistycznych można spokojnie włożyć pomiędzy bajki. Anton Szandor LaVey w swoich publikacjach wyraźnie podkreśla np. "...pergamin stosowany podczas ceremonii (...) winien być sporządzony ze skóry owcy zabitej, co należy wyraźnie podkreślić, na pożywienie. Żadne zwierze nigdy nie bywa zabijane tylko dlatego, aby wykorzystać je w całości lub części do satanistycznego rytuału..."
Otóż wiele organizacji religijnych oferuje szczęście albo już zaraz czyli po wstąpieniu albo tuż po śmierci w tzw przyszłym życiu w tzw niebie. Jako przeciwstawienie się ich szczęściu stawiają piekło czyli miejsce gdzie się na pewno trafi kiedy się nie będzie słuchać ich przykazań. My nie oferujemy szczęścia tak od samego siebie ponieważ jako zdrowo myślący realiści wiemy doskonale że na szczęście trzeba sobie zapracować i to nas głównie różni od całej reszty. Tak naprawdę to jest małe prawdopodobieństwo że istnieje jakieś tam piekło ponieważ ja tego nie widziałem i innym wierzyć nie ma co.
Przykładem pseudo Satanisty może być człowiek któremu wydaje się że w imię Szatana może okaleczać zwierzęta, składać w ofierze małe dzieci czy dopuszczać się innych krwawych zbrodni. Nie można raczej poznać pseudo Satanisty po wyglądzie ponieważ każdy ma swój styl i ubiera się jak chce. Niektórym się jednak wydaje, że Satanistą można zostać ubierając się na czarno i zakładając pentagram lub odwrócony krucyfiks. Tak też wygląda ogólny wizerunek Satanisty. Nic bardziej mylnego! By być Satanistą wcale nie trzeba się tak ubierać. Wygląd zewnętrzny wcale nie jest aż tak ważny, najważniejsze są poglądy i idee. Powszechnie się przyjęło, że za pewną część przestępstw odpowiedzialni są wyznawcy Szatana. Ciekawym faktem jest niszczenie nagrobków cmentarnych za które obwinia się właśnie Satanistów. Ostatnio dużo się o tym słyszy w radiu czy w telewizji i zawsze winni są właśnie Sataniści.
Zastanawiam się w jakim celu prawdziwy Satanista miałby dewastować cmentarze? Uważam to za dziecinną głupotę i zgadzam się, że w większości przypadków mogli to być przedstawiciele jakichś sekt kultu Szatana, ale nie mających nic wspólnego z religią LaVey'owską która jest podstawą współczesnego Satanizmu. To właśnie przez takich osobników zwykły człowiek kojarzy sobie Satanistę ze złem, przemocą krwawymi obrzędami czy niszczeniem cmentarzy. Do takiego stanu rzeczy przyczyniają się oczywiście także media oraz kościół katolicki który zagorzale walczy z Satanizmem nie dając mu żadnej szansy rehabilitacji. Ciągle widzi się jakieś programy w telewizji czy artykuły w gazetach właśnie o zagrożeniu ze strony Satanizmu i zawsze ukazuje się to z najgorszej strony wspominając ciągle o morderstwach popełnianych przez satanistów: zniszczonych grobach, zabitych zwierzętach. Zawsze wady, nigdy żadnej nawet najmniejszej zalety mimo że Satanizm posiada ich bardzo dużo. Rzeczą niestety często spotykaną jest ocenianie ogółu na podstawie jednostki. Przykładem tego może być zła reputacja Polaków za granicą czy Rosjan w Polsce. Gdy kilku Polaków narozrabia coś w innym kraju krytyka kierowana jest do całego ogółu społeczeństwa. Z Satanistami jest bardzo podobnie. Reputacja Satanizmu kreowana była na podstawie zachowań jednostek a nie ogółu. Jeśli kilku morderców psychopatów podających się za Satanistów przyznało się do okrutnych zabójstw krytyka społeczeństwa skierowana była już do całego Satanizmu.
Prawdziwy Satanista nigdy nie zabija bez potrzeby, chyba że jest to konieczne do jego przetrwania, nie pragnie czynić innym krzywdy i nie czerpie z tego przyjemności, nie ma też powodu do niszczenia cmentarzy. To właśnie przez ludzi podszywających się pod Satanistów wykreował się fałszywy obraz Satanizmu. Powodów utożsamiania się niektórych ludzi z Satanizmem nie mających o nim zielonego pojęcia może być wiele. Najważniejszym z nich może być brak dostępu do jakichkolwiek informacji na temat współczesnego Satanizmu takich jak np. "Biblia Satanistyczna" A.S LaVey'a którą jest bardzo trudno kupić w naszym kraju. Innym powodem może być kościół katolicki który podaje fałszywe informacje na tematy związane z Satanizmem by zastraszyć swych wiernych i zapobiec odłączaniu się się ich od niego.
Atmosfera domu rodzinnego Crowley'a nasycona była fantastyczną sekciarską bigoterią. Jego ojciec był piwowarem i wybitnym członkiem ugrupowania religijnego, pod nazwą Plymouth Brethren, i świeckim kaznodzieją. Te okoliczności pchnęły młodego Crowleya do aktów buntu tak gwałtownych, że matka uwierzyła, iż jest on bestią 666 z Apokalipsy, Antychrystem we własnej osobie. Piekło zmagań z duszącym go kodeksem moralnym jest niczym w porównaniu z jego późniejszymi dokonaniami kiedy to całe swoje życie poświęcił rehabilitacji magii. Młodość upłynęła mu na wspinaczce, podróżach, lekturze, miłostkach i pisaniu poezji. Zajęciom tym oddawał się zresztą przez całe życie w każdym osiągając doskonałość. Wspinał się na góry należące do najwyższych na świecie, w 1902 roku atakował Czogo Ri, w 1905 Kanczendżungę, obie w Himalajach, jego poezja odznaczała się wielką siłą i pięknem: Aha! (1909), The City of God (1913), Happy Dust (1920). Kochał niezliczoną ilość dziewcząt i chłopców, zasmakował również w narkotykach. Rutynowe studia w Trinity College w Cambridge uzupełniał oddając się naukom tajemnym. Jego umysł zwracał się ku nieskończoności, a dusza żądna była doznań niedostępnych na Ziemi.
18 listopada 1898 roku Aleister Crowley wtajemniczył się do "Zakonu Złotego Świtu" (a miało to miejsce w Londynie) którego członkowie oddawali cześć bóstwom egipskim i praktykowali rytualną deflorację dziewic. Jego zwierzchnik Gregor Mathers był nie tylko sławnym uczonym, ale również praktykującym magiem o znacznych osiągnięciach, którego Crowley uważał za mistrza. Zakon Złotego Świtu rozpadł się wkrótce po wstąpieniu do niego Crowleya, uznał on to za wynik niemożności Mathersa do utrzymywania łączności wewnętrznej z tajemniczymi przewodnikami Zakonu, którzy, jak mówił Crowley: "kierowali duchowymi losami naszej planety". Klęska ta głęboko dotknęła Crowleya co spowodowało jeszcze większe jego zdeterminowanie, które popchnęło go do kontaktu z, jak to nazywał prawdziwymi źródłami wiedzy i mocy ukrytymi za takimi bractwami, jak "Towarzystwo Teozoficzne" i "Zakon Srebrnej Gwiazdy".
W roku 1914 objął przewodnictwo niemieckiej sekty okultystycznej o nazwie "Ordo Templi Orientus" i wraz ze swymi wyznawcami oddawał się sodomii oraz krwawym rytuałom. Crowley był zdeklarowanym satanistą i głosił swą religię za pośrednictwem wierszy i książek, z których większość miała charakter autobiograficzny. Uważał się za „wysłannika Pana Wszechświata", wygłaszał niezwykle autorytatywne sądy na temat seksu w magii i roztaczał okrutne, okultystyczne wizje. Wątpliwe jest, czy pobudki Crowleya wykraczały poza zwykłą chęć zaszokowania opinii publicznej. Jego działalność otworzyła jednak ludziom oczy na tajemne praktyki członków sekt i ukazała światu model życia okultysty, przepełniony nieposkromionym hedonizmem.
Potem Crowley wyruszył w podróż do Meksyku, na Hawaje, do Cejlonu i Indii. Zagłębiał się i uprawiał Jogę, Tantryzm, Buddyzm. Był pionierem w zakresie przystosowania seksualnych technik jogi tantrycznej do wymogów zachodniej tradycji magii. W kilka lat później podczas podróży do Chin, został wtajemniczony w wewnętrzne zasady działania I CHINGu, starożytnego systemu magii chińskiej, który również zaadoptował do wymogów zachodniej wersji okultyzmu.
W 1904 roku Crowley był bliski wielkiemu wtajemniczeniu będąc przekonanym że wznowił kontakt z jak to określał "tajemniczymi przewodnikami" którego przywódca Złotego Świtu nie był w stanie utrzymać. To wtajemniczenie nastąpiło w najbardziej nieprawdopodobnych okolicznościach, podczas miesiąca miodowego. Jego świeżo poślubiona w 1903 roku żona zakomunikowała mu że mają być zakomunikowane pewne ważne informacje dla świata poprzez Crowley-a. Tak powstała słynna "Księga Prawa" która składa się z trzech krótkich rozdziałów. W innej książce "Magick in Theory and Practice" (czyli "Magia w Teorii i Praktyce") Crowley nazwał ją celowo "magick" a nie "magic" w celu odróżnienia nauki magów od jej wszystkich imitacji.
Aleister Crowley nawet po śmierci cieszy się sława „najbardziej złego człowieka na świecie". Mimo wychowania według rygorystycznych zasad ewangelickich, postanowił odrzucić wszelkie normy i zwrócił się w stronę narkotyków, pornografii i z czego zasłynął najbardziej - magii rytualnej.
Czyń swoją wolę, niechaj będzie prawem...
Anton Szandor LaVey (1930-1997)
Po dziadach jest on pochodzenia gruzińsko-rumuńsko-alzackiego a na dodatek jego matka była Cyganką. To ona właśnie przekazała mu legendy o wampirach i wiedźmach żyjących w jej rodzinnej Transylwanii. Jako dziecko wśród rówieśników wybierany był na ich przywódcę w dziecinnych zabawach w wojsko, wypełnionymi marszami, manewrami i wojskowymi rozkazami. W 1942 roku, gdy LaVey miał 12 lat sięgnął do wojskowych podręczników gdzie odkrył że sprzęt wojskowy można nabyć niczym zieleninę w supermarkecie i używać do podbijania narodów. Wykształciła mu się w głowie myśl, że świat nie składa się w przeciwieństwie do tego co mówi chrześcijańska Biblia z potulnych tylko z silnych i to do nich on należy. W szkole średniej LaVey był czymś w rodzaju cudownego dziecka, jednakże znudzony nauką porzucił ją, odszedł z domu i przyłączył się do grupy cyrkowej Clyde'a Beatty'ego. Tam zajmował się zwierzętami w klatkach pojąc i karmiąc lwy i tygrysy. Gdy pogromca zwierząt, Beatty, zauważył, że LaVey swobodnie wypełniał swoje obowiązki wśród wielkich kotów, uczynił go swoim asystentem. W wieku 10 lat nauczył się ze słuchu gry na pianinie i wyszło mu to bardzo dobrze podczas próby generalnej, którą było zastąpienie kompletnie pijanego wtedy kaliopisty. Gdy LaVey miał 18 lat porzucił zajęcia cyrkowe i stał się asystentem magika - nauczył się hipnozy, dalej też studiował okultyzm.
"W sobotnie wieczory, widywałem mężczyzn uganiających się za roznegliżowanymi dziewczynami tańczącymi na zabawach odpustowych. Następnego dnia w niedzielę rano, grając na organach dla wędrownych kaznodziejów usytuowanych po drugiej stronie miejsca wyznaczonego na zabawę, obserwowałem tych samych mężczyzn siedzących w kościelnych ławach ze swoimi żonami i dziećmi prosząc Boga, aby wybaczył im i oczyścił ich z cielesnych żądz. W następną sobotę znowu pojawiali się na zabawie, lub w jakimś innym miejscu uciech cielesnych. Wtedy zrozumiałem że Kościół chrześcijański opiera się na hipokryzji i że ludzka, zmysłowa natura wyjdzie na jaw bez względu na to, jak będzie oczyszczana przez religie światłości."
Chociaż LaVey nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy, znajdował się na drodze ku sformułowaniu nowej religii, która służyła jako antidotum na chrześcijańskie i judaistyczne dziedzictwo. LaVey sformalizował religię w postaci myśli i rytuału, religię, która w gruncie rzeczy istniała już bardzo dawno. W 1951 roku, w wieku 21 lat LaVey jako żonaty zapisał się na Wydział Kryminologii w City College of San Francisco, co doprowadziło go do pracy policyjnego fotografa.
"Widziałem najbardziej krwiożercze i mroczne strony ludzkiej natury. (...) Ludzi zastrzelonych przez szaleńców, zadźganych nożem przez przyjaciół; małe dzieci leżące w rynsztoku - potrącone przez zbiegłych z miejsca wypadku kierowców. Było to odrażające i wpędzające w depresję. Zadałem sobie pytanie: Gdzie jest Bóg??? Zacząłem nienawidzić świętoszkowate podejście ludzi do przemocy zawsze mówili: Taka jest wola Boża..."
Odszedł z pracy z niesmakiem po trzech latach i powrócił do gry na organach, tym razem w nocnych klubach i teatrach, aby zarabiać na życie. Przez cały czas kontynuował studia nad pasją swojego życia - czarną sztuką. Raz w tygodniu wygłaszał wykłady na temat tajemnic nawiedzenia, ESP (postrzegania pozazmysłowego), snów, wampirów, wilkołaków, przepowiedni, magii ceremonialnej itp. Przyciągały one wielu ludzi, którzy byli, lub wkrótce stali się znani w świecie sztuki, nauki i biznesu. W końcu z grupy wyłoniło się "Magiczne koło". Głównym celem koła było spotykanie się w celu odprawiania magicznych rytuałów odkrytych, lub wypracowanych przez LaVey'a. Zebrał on całą bibliotekę opisującą czarne msze i inne ceremonie takich grup jak "Templariusze" w XIV-wiecznej Francji, "Klub Ognia Piekielnego" i "Złotego Świtu" w XVIII i XIX-wiecznej wiecznej Anglii. Niektóre z tych często tajnych organizacji posługując się bluźnierstwem oraz przeciwstawiając się Kościołowi Chrześcijańskiemu zwracały się do ciemnych mocy natury zwanych diabłem lub Szatanem jako do antropomorficznego bóstwa, reprezentującego przeciwieństwo Boga. Według LaVeya diabeł była to raczej ciemna strona ludzkiej natury odpowiedzialna za bieg ziemskich spraw, siłą której nie potrafi wyjaśnić ani nauka, ani religia. Szatan LaVeya jest "uchem postępu, inspiratorem wszystkich wielkich ruchów, które wniosły wkład w rozwój cywilizacji i postęp ludzkości. Jest duchem buntu wiodącego do wolności, ucieleśnieniem wszelkich herezji, które prowadzą do wyzwolenia".
W 1966 roku stworzył on Kościół Szatana oraz napisał wydaną w 1969 roku Biblię Satanistyczną "The Satanic Bible". Można powiedzieć iż to właśnie Anton LaVey stał się człowiekiem który wyciągnął Satanizm spod ziemi, a samego Szatana z szafy.
W najbardziej znanym dziele, wspomnianej powyżej "The Satanic Bible" ukazał w sposób nie tak bardzo szokujący i całkowicie rozsądny iż Satanizm nie jest taki okropny jak to się zwykło mawiać do tej pory. Poza tym starał się tam wyciągnąć wszelkie wypaczenia Kościoła Chrześcijańskiego a dokładniej mówiąc oskarża tam kler o to, iż głosząc zasady miłości bliźniego sam dbanie jako przy okazji o własne interesy co gorsza wykorzystuje przy tym naiwność ludzką. Dzięki owej publikacji LaVey zdobył rozgłos oraz Satanizm zyskał nowych wyznawców. Wielu młodych ludzi czytając dzieło LaVey'a zaczynało się z jego poglądami utożsamiać stając się samozwańczymi Satanistami.
Sam LaVey ze swoimi dziełami nie jest niebezpieczny ponieważ nie namawia on do bezpośredniego czynienia zła a tylko do zemsty za zadane cierpienie, jednak że jeśli ktoś zaczyna studiować dzieła LaVeya staje się pewne iż w pewnym momencie również z czystej ciekawości sięgnie po dzieła innych wyznawców ciemnej strony które mogą w pewnych momentach stać się niebezpieczne, chociaż on sam napisał w swoich księgach, że ich studiowanie jest zakazane, także również wolny wybór.
Nie możesz mieć pretensji do sytuacji w Twoim kraju, jeśli rządzi partia którą wybrałeś.
29 X 1997 r. najwyższy kapłan Kościoła Szatana - Anton Szandor LaVey zmarł. Przyczyną zgonu prawdopodobnie był zawał serca osłabionego zapaleniem płuc. Najwyższą kapłanką została jego najstarsza córka Karla LaVey.
Blanche Barton
Po przeczytaniu biografii satanisty Antona LaVey, 14-letnia Blanche Barton wstąpiła do Kościoła Szatana. Dzisiaj jest autorka książek na temat okultyzmu oraz matka syna Antona LaVey'a, o imieniu Satan Xerxes Carnacki.
Co Kościół Szatana ma do zaoferowania?
Kościół Szatana oferuje dokładne informacje na temat satanizmu. Jest też miejscem skupiającym wszystkich ludzi, którym bliskie są jego założenia. Nie jesteśmy grupa inicjacyjną nie wymagamy od członków, zęby przebyli chrzest, który będzie aktem wiary. Dr LaVey napisał swe książki tak, że każdy może je przeczytać, powiedzieć sobie: to ma jakiś sens i zacząć stosować satanizm dla własnego dobra.
Jakie są podstawowe zasady waszej religii?
Esencja satanizmu jest nie dać sobie wmówić bzdur. Każdy próbuje coś nam wcisnąć, od faceta w telewizji, który sprzedaje pastę do zębów; po kapłana, który reklamuje niebo, nirwanę czy jakiś inny aktualnie modny trend; to samo dotyczy polityków, gazet... Wszyscy chcą, żebyś uwierzył w to, co przyniesie im korzyść. Trzeba unikać tych wpływów, cieszyć się życiem, egzekwować swoje prawo do niezależności, realizować pragnienia i dążyć do swych celów, o ile nie przynoszą one szkody innym ludziom. To naprawdę bardzo proste.
Czy oddajecie cześć Szatanowi?
Nie czcimy Szatana, czcimy samych siebie. Nasze rytuały to psychodramy, które mają wyeliminować zablokowane uczucia. Nie oczekujemy, że Szatan pojawi się w kłębach dymu i spełni nasze życzenia. Traktujemy nasze rytuały poważnie, ale zdajemy sobie sprawę, że wszystkie siły, które zaklinamy, pochodzą od nas samych, a nie od jakiegoś bóstwa, które trzeba w zamian czcić.
Księga Szatana emanuje bluźnierstwami, jednak nie przekraczają one granicy jaka stanowi deklaracja wyrażająca diabelskie oburzenie. Diabeł bezwzględnie i bezlitośnie atakowany, nigdy nie miął okazji wypowiadać się w taki sposób jaki czynili to głosiciele Pana Sprawiedliwego. Wśród nocy czasów kaznodzieje definiowali dobro i zło wedle swych własnych wygód i chętnie druzgotali tych, którzy nie zgadzali się z uświęconymi kłamstwami. Ich gawędy o miłosierdziu skierowanym do Piekielnego Majestatu okazały się prymitywnym mydleniem oczu, a przecież bez szatańskiego przeciwnika ich religia upadłaby. Jakże smutno, gdy ta alegoryczna postać, najbardziej odpowiedzialna za sukcesy duchowych religii, była przedstawiana tak rzadko; znamienne, że zawsze zgodnie przeklinana przez tych właśnie, którzy najbardziej obłudnie głosili prawa uczciwej gry. Przez wieki cale Diabeł był bezwzględnie wygwizdywany. Mimo to, nie starał się odpowiadać na tego rodzaju prowokacje. Przypominał dżentelmena, podczas gdy przeciwnicy notabene korzystający z jego pomocy odchodzili od zmysłów, wygłaszając tyrady. W sumie, dal się poznać jako posiadacz dobrych manier. Lecz nadszedł kres... Zdecydował, że to najwyższa pora, aby przyjąć wyzwanie swych wrogów. Otwórzcie swe oczy, jeżeli możecie patrzeć, och ludzie, o spleśniałych umysłach. I słuchajcie mnie zdezorientowane miliony. Zrywam z wszystkimi konwencjami które nie doprowadzą mnie do ziemskiego sukcesu i szczęścia. Zbyt długo śmierci pozwalano na wyjałowienie żywej myśli, zbyt długo pojecie racji, błędu, dobra i zła było odwracane przez fałszywych proroków. Patrzę na krucyfiks. Co on symbolizuje? Bladą niekompetencję wiszącą na drzewie. Żadna wiara nie może być zaakceptowana na podstawie autorytetu boskiej natury. Religiom muszą być zadane pytania. Żaden dogmat moralny nie może być z góry zaakceptowany. Nie ma wzorca na zmierzenie boskości, nie ma wrodzonego strachu przed kodeksem moralnym. Tak, jak pogańskie bożki dawnych wieków, tak i prawa moralne są dziełem człowieka. Co człowiek zrobił, może zniszczyć. Teorie i idee, żywe nadzieje wolności, które miały znaczenie dla naszych przodków, dla nas mogą oznaczać destrukcję, niewolnictwo i dyshonor. Tak, jak zmieniało się środowisko, tak zmieniały się ludzkie ideały. Gdziekolwiek kłamstwo zbudowało dla siebie tron, tam pozwól, by je atakowano, bez uczucia żalu i litości. Pod dominacja fałszu nikt nie może się pomyślnie rozwijać. Najniebezpieczniejszym z wszystkich zdetronizowanych kłamstw jest święte, uświęcone, uprzywilejowane kłamstwo. Kłamstwo, w które każdy wierzy, że istnieje wzorzec prawdy. To pełna owocu matka wszystkich omyłek i złudzeń generacji ludzkich. Rozpoznawalne kłamstwo możemy uznać na wpół wyrwane z korzeniami. Lecz to kłamstwo, które nawet inteligentne osoby przyjmują za fakt, gdyż było wpajane od dziecka wraz z mlekiem matki, staje się kłamstwem trudniejszym do wyplenienia aniżeli pełzająca zaraza.
Bożki prawej strony ścieżki sprzeczały się i kłóciły przez cały okres trwania Ziemi. Każde z tych bóstw, i wierzący w nich kapłani próbowali znaleźć mądrość w swych własnych kłamstwach. W tym wielkim systemie ludzkiej egzystencji epoka lodowcowa myśli religijnej może trwać tylko określony czas. Bóstwa plugawiące mądrość posiadają swa sagę, a jej milenium zaczęło się jakby urzeczywistniać. Ich zwariowani księża wykonywali diabelskie sztuczki, aby napełnić tabernakula i opłacić długi swych świątyń. Niestety, zbyt długo studiowali cnoty i sprawiedliwość tworząc bzdurne i niekompetentne demony. Tak wiec, pewnego dnia spletli swe dłonie w braterskiej jedności z desperacja udali się do Valhalla, na swe ostatnie wspólne zgromadzenie ekumeniczne. W ponurym nastroju ciemności stal się zmierzch bogów. Kruki nocy pofrunęły w kierunku wezwania Lokiego, który otoczył Valhalla płomiennym trójzębem z piekła. Dokonał się świt.
"Miłujcie się nawzajem" - powiedziane jest w największym prawie. Lecz jaką to daje siłę, jaki racjonalny autorytet przedstawia Ewangelia w sprawie miłości? Czy jest naturalnym dla wrogów wzajemnie obdzielać się dobrem? A cóż jest dobrem? "Kochaj swoich wrogów i czyń im dobrze", podczas gdy oni nienawidzą cię i pastwią się nad tobą. Czy nie jest to zasługująca na pogardę filozofia spaniela, który przewraca się na grzbiet, gdy się go kopie? Nienawidź swych wrogów całym sercem. Gdy ktoś uderzy cię w jeden policzek, pogruchotaj mu drugi; wal go w biodro i golenie. Dla własnej obrony. To jest najwyższe prawo. W ten sposób wyrobisz sobie respekt we wszystkich podróżach życia i ducha.
"Religią mają być zadane pytania..." (cyt. "Biblia Szatana")
Bardzo typowym nieporozumieniem jest twierdzenie, jakoby "niewierzący" nie wierzył w Boga. Koncept "Boga" w człowieczej interpretacji tak bardzo się przez te wszystkie wieki różnił, ze "niewierzący" po prostu przyjmuje taki, jaki mu najbardziej odpowiada. To człowiek zawsze stwarzał swoich bogów, nie zaś oni jego. Dla niektórych Bóg jest łaskawy, dla innych przerażający. Dla satanisty lub osoby niewierzącej "Bóg" - jakkolwiek by się go nazwało lub w ogóle bezimienny - postrzegany jest jako równoważący czynnik natury, nie zajmujący się ludzkim cierpieniem. Ta potężna siła, która przenika i równoważy wszechświat, jest zbyt bezosobowa, aby zajmować się szczęściem bądź niedolą stworzeń z krwi i kości na tej kulce brudu, na której właśnie żyjemy.
Każdy, kto uważa Szatana za uosobienie zła, powinien zastanowić się nad wszystkimi mężczyznami, kobietami, dziećmi i zwierzętami, o których śmierci zadecydowała "wola Boża". Oczywiście, że osoba rozpaczająca nad nieodwracalną stratą swojego ukochanego zdecydowanie wolałby, aby dalej z nią pozostawał zamiast spoczywać w Bogu! Duchowny obłudnie na to odpowie: "Mój drogi, taka była wola Boska" lub "Mój synu, przebywa teraz u Pana". Frazesy takie zawsze stanowiły wygodny sposób wybaczenia Bogu lub wytłumaczenia jego okrucieństwa. Jeżeli Bóg sprawuje nad wszystkim całkowitą kontrolę i jest tak łaskawy, za jakiego uchodzi, to dlaczego pozwala, aby wszystkie te rzeczy miały miejsce? Zbyt długo wierni znajdowali oparcie w swoich bibliach i kodeksach, aby czemuś zaprzeczyć lub coś sobie potwierdzić, usprawiedliwić, wybaczyć bądź zinterpretować.
"Niewierzący" zdaje sobie sprawę, że człowiek sam odpowiada za wszystko, i nie ma złudzeń, że ktoś martwi się o niego czy o to, co dzieje się we wszechświecie. Nie będziemy już dłużej siedzieć z założonymi rękami i nic nie robiąc przyjmować "los" takim, jakim on jest, ponieważ zostało to powiedziane w rozdziale takim a takim, w psalmie takim a takim - i to już powinno wystarczyć! Osoba niewierząca wie, że modlitwa nie przynosi absolutnie nic dobrego - co więcej, zmniejsza szanse na powodzenie, bowiem głęboko wierzący zbyt często w spokoju ducha modli się tylko o coś, zamiast wziąć się do roboty i zrobić to o wiele szybciej samemu!
Osoba niewierząca wystrzega się takich słów jak "nadzieja" i "modlitwa", gdyż oznaczają one obawę. Jeśli mamy nadzieję i modlimy się, aby coś się zdarzyło, nie postępujemy we właściwy sposób prowadzący do osiągnięcia celu. "Niewierzący" zdając sobie sprawę, że cokolwiek otrzymuje, osiąga to w rezultacie własnych starań, bierze los w swoje ręce zamiast modlić się do Boga, aby ten zrobił to za niego. Pozytywne myślenie i pozytywne działanie prowadzi do sukcesu.
Tak samo jak "niewierzący" nie modli się do Boga o pomoc, nie modli się o przebaczenie za swoje złe czyny. W innych religiach, gdy ktoś popełni coś złego, albo modli się do Boga o przebaczenie, albo spowiada się ziemskiemu pośrednikowi i prosi go, aby on modlił się do Boga o wybaczenie jego grzechów. Osoba niewierząca wie, że skoro modlitwa nie przynosi nic dobrego, spowiadanie się innemu człowiekowi, niczym się odeń nie różniącemu, daje jeszcze mniej, a w dodatku poniża.
Gdy "niewierzący" zrobi coś niewłaściwego, pozostaje świadomy, ze popełnianie błędów jest dla człowieka czymś naturalnym - i jeśli naprawdę żałuje tego, co zrobił, postara się więcej nie powtórzyć tego samego błędu. Jeśli zaś nie żałuje tego, co uczynił, a ponadto wie, że będzie dalej tak postępował, nie widzi żadnej potrzeby spowiadania się i proszenia o wybaczenie. Lecz tak właśnie się dzieje. Ludzie spowiadają się ze swoich grzechów po to, aby oczyścić własne sumienie - i aby móc dalej swobodnie grzeszyć, najczęściej popełniając ten sam grzech.
Istnieje tak wiele różnych interpretacji Boga, w zwykłym sensie tego słowa, jak wiele jest różnych typów ludzi. Wyobrażenia rozciągają się od wiary w Boga pojmowanego jako jakiś dziwny rodzaj "uniwersalnego umysłu wszechświata" do wizji antropomorficznego bóstwa z długa siwą brodą, w sandałach, które śledzi wszelkie poczynania każdego stworzenia. Nawet w obrębie danej religii subiektywne wyobrażenia Boga różnią się od siebie zasadniczo. Niektóre religie posuwają się tak daleko, że przyczepiają etykietę heretyka każdemu, kto należy do innej sekty religijnej niż ich własna, pomimo że ogólne założenia doktrynalne i wyobrażenia o pobożności mają prawie takie same. Na przykład katolicy uważają, że protestanci skazani są na potępienie z tego prostego powodu, że nie należą do Kościoła katolickiego. Z tej samej przyczyny wiele odłamów wiary chrześcijańskiej, jak Kościół ewangelicki czy grupy Kościołów odrodzonych, wierzy, że katolicy są poganami ponieważ oddają cześć wizerunkom (Chrystusa przedstawia się na nich w sposób najbardziej zbliżony do psychologicznych wyobrażeń jego czcicieli, a z drugiej strony chrześcijanie krytykują "pogan" za oddawanie czci symbolom i posążkom). Żydzi z kolei zawsze byli utożsamiani z Diabłem. Chociaż we wszystkich religiach bóg jest zasadniczo ten sam, każdy uważa, że wybrane przez innych drogi prowadzą do potępienia, a co więcej - wszyscy oni modlą się w intencji pozostałych! Gardzą swoimi braćmi ścieżki prawej ręki, bowiem ich religie przypięły sobie inne etykiety i muszą w jakiś sposób dać upust swoim animozjom. Cóż może być lepszego od "modlitwy"! To niezwykle cyniczny sposób powiedzenia: "Nienawidzę tego, w co wierzysz" pod cienką przykrywką modlitwy za własnego wroga! Modlitwa za własnego wroga służy jedynie podtrzymaniu gniewu, w dodatku wyjątkowo podłego!
Jeżeli występuje tyle gwałtownych sprzeczności dotyczących właściwego sposobu oddawania czci Bogu, to jak wiele musi być różnych interpretacji Boga - i która jest właściwa?
Wszyscy wyznawcy "światłości wiekuistej" starają się przypodobać Bogu, aby po śmierci "perłowe wrota" stanęły przed nimi otworem. Nawet jeśli człowiek nie przeżył swojego życia w zgodzie z zasadami własnej wiary, może jeszcze w ostatniej chwili wezwać duchownego do swego łoża śmierci, aby ten udzielił mu rozgrzeszenia. Wówczas ksiądz lub pastor przybywa pospiesznie, aby "uregulować sprawy" z Bogiem i dopilnować czy paszport do Królestwa Niebieskiego jest w porządku. (Jezydzi, sekta wyznawców Diabła - wychodzą z innego założenia. Wierzą, że Bóg jest wszechmocny i jednocześnie wszystko wybaczający. W związku z tym zwracają się do Diabła, któremu również muszą oddawać cześć, ponieważ to on właśnie kieruje ich życiem podczas pobytu tu na ziemi. Tak silnie wierzą, że Bóg wybaczy im wszystkie grzechy przy ostatnim namaszczeniu, ze nie odczuwają najmniejszej potrzeby liczenia się z opinią Boga w ciągu całego swojego życia).
Wszystkie sprzeczności w chrześcijańskich pismach sprawiają, że wiele osób nie jest obecnie w stanie racjonalnie zaakceptować chrześcijaństwa w formie dotąd praktykowanej. Bardzo wielu zaczyna wątpić, w istnienie Boga, w przyjętym przez chrześcijaństwo rozumieniu tego słowa. Zaczynają wiec nazywać samych siebie "chrześcijańskimi ateistami". Faktem jest, że Biblia chrześcijańska okazuje się gmatwaniną sprzeczności, ale cóż zawiera w sobie więcej sprzeczności od określenia "chrześcijański ateista"?
Jeżeli wybitni reprezentanci wyznania chrześcijańskiego odrzucają minione interpretacje Boga, jak mogą oczekiwać, że ich wierni będą stosować się do reguł zamierzchłej religijnej tradycji? Przy całej tej debacie nad tym, czy Bóg jest żywy czy martwy, nasuwa się wniosek, że jeśli faktycznie żyje, lepiej by dla niego było, aby wyzdrowiał...
Magia dzieli się na dwie kategorie: rytualną lub ceremonialną i druga: rytualną lub manipulacyjną. Magia rytualna polega na przedstawieniu przepisowej ceremonii o specyficznym czasie. Odbywa się wewnątrz ograniczonego pola umiejscowionego w zacisznym uboczu. Jej istotną funkcją jest odizolowanie, aby nie mogła rozprószyć się energia wynikająca ze wzrostu adrenaliny czy też inna energia indukowana w sposób emocjonalny, a która jest konieczna do zamiany w sile umożliwiająca dynamiczną transformację. Jak widzimy, jest to akt czysto emocjonalny i raczej nie intelektualny. Aktywność intelektualna musi mieć miejsce przed ceremoniałem, a nie w czasie jego trwania. Tego typu magię określa się czasem terminem wyższa magia. Magią rytualną, czy też magią manipulacyjną, nazywana czasem niższa magia, jest zdominowana podstępnością i czynieniem forteli spreparowanych przy pomocy wybiegów i wymyślonych sytuacji dla wykreowania zmian zgodnie z własną wolą. Dawniej nazywało się to urokiem, fascynacją lub złym okiem. Prawdziwe czarownice rzadko były uśmiercane. Biegłe w sztuce magicznej rzucały urok na mężczyzn ocalając swe życie. Większość prawdziwych czarownic sypiała z inkwizytorami. Fascynować znaczy rzucić na kogoś klątwę złym okiem. Nauka efektywnego użycia spojrzenia jest integralna częścią treningu czarownicy czy czarownika. Aby manipulować kimś trzeba stać się pociągającym i umieć zwrócić na siebie uwagę. Aby rzucić urok możemy użyć trzech elementów: seksu, uczucia zaciekawienia, a także ich kombinacji. Jeśli kobieta jest atrakcyjna, uczyni wszystko na miarę swych sił aby okazać się ponętną i tym samym użyje seksu jako jej najpotężniejszego narzędzia. Swym sex-appealem zwróci uwagę mężczyzny, którym może już manipulować do woli. Element uczucia mogą użyć na przykład starsze kobiety. Czyniąc siebie lekko ekscentrycznymi łatwo oczarują młodych mężczyzn poszukujących jej mądrych rad i cieplej chatki. Kobieta wzbudzająca grozę swym wyglądem może użyć elementu zaciekawienia. Przez nadanie sobie strasznego wyglądu można manipulować ludźmi wykorzystując obawę przed konsekwencjami nie zrobienia tego, o co ona poprosi. Wizualność użyta dla wyzwolenia reakcji emocjonalnej jest z pewnością najważniejszym środkiem włączonym do praktyk niższej magii. Każdy, kto jest na tyle głupi by stwierdzić ze spojrzenie nic nie znaczy jest rzeczywiście wprowadzony w błąd.
Są trzy rodzaje ceremonii włączonych do praktyk satanistycznej magii. Każda związana jest z ludzkimi emocjami. Pierwszą z nich nazwiemy rytuałem seksualnym, potocznie zwanym jako urok miłosny czy tez siła przyciągania. Celem tego rytuału jest wytworzenie pożądania, a także przywołanie seksualne partnera aby wypełnił twe żądze. Jeśli nie posiadasz specyficznej określonej w myślach osoby lub typu osobowego odpowiadającego ci na tyle, aby móc ukierunkować seksualne wrażenia na skumulowanie się w orgazmie, to nie osiągniesz sukcesu. Satanista lub satanista maja na tyle silne własne „Ja” że dla własnego zaspokojenia seksualnego lub osiągnięcia siły czy sukcesu oczekiwanej i pożądanej natury użyją czarów. Drugi typ rytuału to rytuał natury współczującej. Można go wykorzystać gdy potrzebujemy czegoś lub kogoś tak mocno, ze ogarnia nas smutek czy odczuwamy cierpienie. Przy pomocy tego rytuału wzmocnimy swą siłę lub siłę swych bliskich. Zdrowie, szczęście domowe, sukcesy materialne, dzielność są przykładami sytuacji zamkniętych w rytuale współczucia. Ta forma ceremonii może zaważyć na sferze autentycznego miłosierdzia zachowując w pamięci, że miłosierdzie zaczyna się w domu. Trzecia siła motywacyjna w rytuale to siła zniszczenia używana w gniewie, irytacji, pogardzie, obrazie lub zwykłej nienawiści. Jest ona znana jako czar, klątwa lub czynnik zniszczenia. Błędnym jest mniemanie, że osoba, na której ma się dokonać akt zniszczenia musi Wierzyc w siłę magii. Najbardziej wrażliwe ofiary klątw zawsze były największymi szydercami. Oświecony człowiek, który nie wierzy w tego rodzaju "zabobony" przerzuca swoje instynktowne poczucie strachu przed klątwa w podświadomość, skutkiem czego karmi w sposób fenomenalny niszczącą go siłę, która będzie się zwielokrotniała przy każdym następnym nieszczęściu lub niepowodzeniu. Oczywiście niewierzący będzie uciekał od skojarzenia tych niepowodzeń z klątwa rzucona na niego. W wielu przypadkach ofiara zaprzeczy każdemu magicznemu znaczeniu swego losu, nawet w momencie wydania ostatniego tchnienia. Super logik zawsze wyjaśni połączenie rytuału magicznego z rezultatem końcowym jako zbieg okoliczności, zaś mag będzie w pełni usatysfakcjonowany tak długo, jak długo będą trwały zamierzone przez niego skutki. Nikt nie zna wszystkiego i tak długo jak istnieje ciekawość zawsze będzie też obawa, lęk przed nieznanym, gdzie znajdują się niebezpieczne siły. Ten naturalny strach przed nieznanym jest bliskim krewnym fascynacji która pobudza człowieka do wyjaśnień. Zwykle człowieka nauki motywuje do odkryć ciekawość, a mimo to ten człowiek który uważa siebie za logicznie myślącego często jako ostatni rozpoznaje istotę rytualnej magii. Jeśli wiara religijna i żarliwość może spowodować pojawienie się krwawiących ran na ciele w miejscach domniemanych ran zadanych Chrystusowi, to rany te otrzymują miano stygmatów. Pojawiają się jako rezultat współczucia, litości przerodzonych w gwałtowne emocjonalne ekstremum. Dlaczego wiec miałoby się mieć wątpliwość w stosunku do niszczących ekstremów strachu i przerażenia? Tak zwane demony maja moc zniszczenia rozdarcia ciała teoretycznie tak samo jak kilka gwoździ rdzewiejących gdzieś daleko może wywołać ekstazę człowieka przekonanego o tym, ze jest zawieszony na krzyżu kalwaryjskim. Dlatego nigdy nie przekonuj sceptyka jeśli zamierzasz rzucić na niego klątwę. Pozwól mu drwić. Poprzez oświecenie go pomniejszysz swe szanse na sukces. Słuchaj z ufną pewnością siebie, jak śmieje się z twej magii, wiedząc, że jego dni w każdym momencie są wypełnione wrzawą i trwogą. Jeśli jest dostatecznie zasługujący na pogardę, to z łaski Szatana może nawet umrzeć ze śmiechu.
Rytuał magiczny może być wykonywany tak przez jedną, jak przez grupę osób. Zgromadzenie osób wyznających wspólną filozofie wymusza uaktywnienie i wzmocnienie pewności w sile magii. Należy jednak unikać sytuacji, które mogłyby doprowadzić do skrępowania. Rytuał seksualny z masturbacją lub współczucia z wylaniem łez częściej będzie zwieńczony sukcesem gdy odbędzie się w samotności. Formalna cześć rytuału może odbyć się w osobnej sali czy pomieszczeniu, gdzie wyznaczamy granice zawierające symboliczne środki jak ołtarz, kielich etc. Tam tez ma miejsce początek i koniec rytuału, które oparte na dogmatach z wyłączeniem intelektualnej aktywności pomogą oderwać się od świata zewnętrznego, by moc skoncentrować się i zaangażować całą wolę.
Środki użyte w odprawianiu satanistycznej magii to żądza, czas, obrazowość, kierunek, zrównoważenie czynników. Satanista odprawia swój rytuał aby zapewnić sobie realizacje swych żądz i nie będzie marnował czasu ani mocy na przysłowiowe toczenie ołówka po blacie stołu. Małe dzieci uczą się, ze jeśli pragną czegoś wystarczająco silnie, to to się spełni. Najlepszym czasem, aby rzucić zaklęcie czy urok jest czas w którym obiekt jest najbardziej pasywny, bierny. Tym momentem przede wszystkim jest sen. Jakakolwiek rzecz, która służy do zintensyfikowania emocji podczas dokonywania rytuału będzie przyczyniała się do odniesienia sukcesu, cokolwiek: rysunek, rzeźba, fotografia, artykuł odzieży, muzyka, wymyślone sytuacje będą nam tu sprzyjać. Kierunek działań magicznych wyznacza punkt naszego pożądania. Powinien on być jasno i mocno ukazany w swych najgłębszych pokładach świadomości i czucia. Przeniesienie swych oczekiwań winno się odbyć w trakcie trwania rytuały, nie przed ani po nim. Ostatnim lecz bardzo ważnym środkiem jest zrównoważenie. Warto to podkreślić, ze ktoś, komu słoń nadepnął na ucho nie powinien oczekiwać przemiany czyniącego z niego pierwszego skrzypka. Jeśli coś, czego pragniecie jest w waszym przekonaniu niemożliwym do uzyskania, magia tu nic nie zdziała. Tylko głębokie przekonanie i właściwa koncentracja może przynieść oczekiwany skutek, i niekoniecznie bezpośrednio po rytuale lub w trakcie jego trwania. Magia jest jak natura, jeśli oczekiwany sukces wyraża zadanie harmonizujące z nią a nie przeciwko niej.
Pentagram
Rodzaj pięcioramiennej gwiazdy rysowanej za jednym pociągnięciem bez odrywania ręki. Stosowany w praktykach magicznych do sprowadzania złych lub dobrych mocy.
Pentagram jest gwiazdą pięcioramienną z wpisanymi w nią rysunkami, bądż literami. Jest to znak potęgi Maga. Każdy Mag musi mieć własny pentagram, reprezentujący konkretne siły. Jak wykonać swój pentagram napisze potem. Na razie pokażę wam dwa takie znaki, używane przez każdego Maga.
![]() |
![]() |
---|---|
A teraz kilka rad jak wykonać potrzebne przy rytuałach przedmioty. Większość z was nie będzie zapewne mogła ich zrobić, ale powinniście je mieć.
Laska Magiczna - Należy wykonać ją z drzewa migdałowego albo orzechowego. Wewnątrz biegnie żelazna namagnesowana sztabka. Końce niech będą obsadzone po jednym ostrosłupie na każdy. Są na niej dwie obręcze: jedna miedziana, druga cynowa. Ostatecznie Laskę można wykonać bez metalu w środku, a jedynie na zakończeniach dać namagnesowane kawałki żelaza. Ale ja na to żelazo mam swoją metodę: kupuję gwoździe, urywam im łepki, magnesuję, a następnie wbijam do Laski jeden po drugim tak, żeby pierwszy popychał następny i następny, aż wyjdą z drugiej strony.
Sztylet - Wykonany ze stali. Jako sztyletu możemy używać dowolnego stalowego noża. Musi być tylko odpowiednio długi. Konkretniej długości Wam nie podam, ale powiem, że mój sztylecik jest uznawany za broń białą. Na rękojeści należy z jednej strony wyryć Pentagram Dobry, z drugiej Pentagram Zły, a pod każdym z nich Pentagram Maga, który jest jego właścicielem. Przy wykonywaniu oprócz standardowej czynności opisanej w osobnym arcie (Krzyż Kabalistyczny) należy wypowiedzieć formułę: "Bądź mi mieczem św. Michała i przez moc Najwyższego niech uciekają od ciebie duchy ciemności i potwory ziemi".
No to są ów przedmioty. Po wykonaniu ich materialnej części odprawiamy ceremonię Kabalistycznego Krzyża i gotowe.
Krzyż Kabalistyczny
Jest to część wielu rytuałów, żeby nie powiedzieć prawie wszystkich. Za jego pomocą poświęcamy przedmioty magiczne. Krzyż Kabalistyczny jest rytuałem nie posiadającym żadnych skutków ubocznych i może być stosowany przez wszystkich adeptów sztuki Magicznej. A oto opis jego odprawiania:
1. Stań twarzą w kierunku Wschodu, ciało wyprostowane, stopy złączone, ręce wzdłuż ciała.
2. Prawą rękę przyłóż do czoła i powiedz: "Ateh".
3. Później bez zginania nadgarstka opuść rękę do wysokości piersi i wypowiedz :"Malkuth".
4. Prawą rękę połóż na lewym ramieniu i powiedz: "Ve-Geburah".
5. Tą samą ręką dotknij prawego ramienia i mów: "Ve-Gedulah".
6 Złóż ręce na wysokości serca i powiedz: "Le Olam, Amen"
Na zakończenie powiem, że ten, jak i wszystkie inne rytuały ma kilka wersji, które jednak różnią się tylko sposobem opisania. Po prostu autor rytuału pochodzi z tak dawnych czasów, że nie ma już orginału zapisu Krzyża. Każdy, kto go opisuje, pisze swoimi, za każdym razem innymi słowami, ale chodzi o to samo.
Pentagram Maga
Przede wszystkim powinienem przedstawić Wam alfabet, w którym wpisujemy znaki w pentagram. Wygląda on tak:
Znak | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Litera | U,V | E | D | G | B | A | L | C | TH | T | S |
Znak | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Litera | H | Z | F,P | K,Q | O | X | I,J,Y | N | M | R | TS |
Satanistyczny kozioł Bafomet, wyobrażony jest na tle odwróconego pentagramu, pięcioramiennej gwiazdy, która w rytuałach czarnej magii symbolizuje Szatana. Podobne wizerunki znaleziono na początku lat 70. w opuszczonej kaplicy Highgate w Londynie.
Propagandyści kościoła zrobili dobra robotę ogłaszając publicznie o okropnych czynach pogan, Katarów, Templariuszy i innych, którzy przez dualistyczne filozofie zostali wykorzenieni. Opowieści o nieochrzczonych dzieciach wykradanych przez satanistów aby użyć ich podczas mszy były nie tylko skutecznym środkiem propagandowym, lecz także zabezpieczały stałe źródło dochodów dla kościoła w postaci opłat za chrzest. Zabawnym jest fakt, że okoliczności w jakich opisywano działania heretyków pozwalały lubieżnym pisarzom i artystom rozwijać swe najbardziej sprośne upodobania. Dzisiejszym ekwiwalentem średniowiecznego kronikarza jest cenzor, który w imię orzeczenia, co jest pornografią musi ja najpierw... hm... rozpoznać. Możemy dać wiarę temu, że najbardziej kompletna pornograficzna biblioteka znajduje się w Watykanie. Zawsze zakłada się, ze satanistyczny ceremoniał jest czarną mszą, a przecież czarna msza nie jest obrzędem magicznym stosowanym przez satanistów i też niekoniecznie oznacza, ze jej uczestnicy to sataniści. Satanista jednakże może użyć czarną mszę jako formę psychodramy. Czarna msza w swej istocie jest parodią religijnego nabożeństwa odprawianego w kościele rzymskokatolickim, lecz może być równie swobodnie satyra którejkolwiek ceremonii religijnej. Dla satanisty czarna msza w swym bluźnierstwie skierowanym do ortodoksyjnych rytuałów nie jest niczym więcej niż nadmiarem. W rzeczywistości to nabożeństwa wszystkich tak zwanych uniwersalistycznych religii są parodiami starych rytuałów czcicieli ziemi i ciała. Poprzez próby od seksualnienia i odhumanizowania wierzeń pogańskich późniejsi wyznawcy wiary duchowej ubrali prawdziwe treści wcześniejszych rytuałów w lukrowane eufemizmy i w tej postaci uznawane są dzisiaj za prawdziwe msze. A co do teraźniejszej czarnej mszy, to nie jest już ona skandalicznym spektaklem amatorskich czy renegackich kapłanów, tak jak to niegdyś bywało. Ta forma psychodramy winna być dzisiaj parodią na tak święte tematy, jak mistycyzm wschodu, psychiatria, ruch psychodeliczny, skrajny liberalizm czy konserwatyzm i tym podobne.
Można stwierdzić, że rok 1666 był rokiem pierwszej komercyjnej czarnej mszy. Ostatnia czarująca kapłanka Szatana, Jeanne Marie Bouvier, została otruta przez sprytną i gruboskórna kobietę interesu Catherine Deshayes, zwana również La Voisin. Ongiś dama parająca się przerywaniem ciąży i zaopatrywaniem kobiet w najskuteczniejsze trucizny aby usuwać niechcianych mężów lub kochanków. Znalazła w upiornych opowiadaniach o krwawych nocach przysłowiowy obłęd. Nabyła wielki murowany dom wypełniony pokojami leczniczymi, celami, laboratoriami i... w kaplice. Zaczęła zapraszać królewskich i pomniejszych dyletantów, jednakże po krótkim czasie zaczął być dla nich niewygodny udział w nabożeństwach, których opis został powyżej przedstawiony. Zorganizowana oszustka wymyśliła te ceremonie a ich niezatarty ślad pozostał w historii jako wzór prawdziwej czarnej mszy. Gdy Lavoisier została aresztowana, nawiasem mówiąc w kościele Najświętszej Panny Dobrej Wieści, kości zostały rzucone. Jej historia powstrzymała na wiele lat przyjście Satanizmu.
Anglia polowy XVIII wieku stała się miejscem w którym satanizm ujawnił się w formie zabaw, gier i przyjemności. Rezygnując z rozlewu krwii świec z tłuszczu dzieci sir Francis Dashwood z zakonu popularnie zwanego "Klubem Piekielnego Ognia" zaczął przewodzić rytuałom nasyconym przyjemnościami i sprośnymi zabawami, wprowadzając barwną formę psychodramy.
Wiek XIX przyniósł satanizmowi usprawiedliwienie, albowiem pojawiły się próby białych magów w bojaźni wysilających się poznania czarnej magii. Diabeł ukazał swą lucyferyczną osobowość i powoli przemieniał się w rodzaj salonowego dżentelmena. Następnym krokiem o widocznej symbolice satanizmu były obrządki neopogan, kierowane przez Mac Gregora Mathersa i jego hermetyczny "Zakon Złotego Świtu", a także przez "Zakony Srebrnej Gwiazdy" i "Templariuszy Wschodu" kierowanych przez Aleistera Crowleya.
Ktoś zapyta: jak to się ma do zdarzenia z 1666 roku i kto właściwie praktykował satanizm? Odpowiedz tkwi w tym, czy ktoś kto uważa się za satanistę praktykuje satanizm w swym prawdziwym znaczeniu czy tez z punktu widzenia opiniodawców chełpiących niebo. Często się mówiło, i zresztą słusznie, ze wszystkie książki o Diable zostały kiedyś napisane przez pośredników Boga. Łatwo wiec można rozumieć w jaki sposób pewna liczba czcicieli Diabla zrodziła się dzięki inwencji teologów. Ówczesny zły typ charakterologiczny niekoniecznie jest właściwym dla autentycznego praktykowania Satanizmu. Pseudo Satanista wiecznie potrafił ujawnić się przez całą współczesną historię ze swymi czarnymi mszami o zmiennych stopniach bluźnierstwa, lecz prawdziwy Satanista raczej nie łatwo da się rozpoznać. Byłoby wielkim uproszczeniem mówić, ze każdy szczęśliwy człowiek to praktykujący Satanista. Jednakże jeśli wstęp do nieba ludzi zamożnych wydaje się być tak trudny jak próba przejścia wielbłąda przez ucho igielne a miłość do pieniądza jest źródłem wszelkiego zła, to musimy przynajmniej przyjąć, że najpotężniejsi ludzie na ziemi są najbardziej sataniczni. Można to odnieść do finansistów, przemysłowców, papieży, poetów, dyktatorów, marszałków i tak dalej. Prawdziwe dziedzictwo Szatana góruje nad etnicznymi, rasowymi czy ekonomicznymi osobliwościami, także nad doczesnymi ideologiami. Satanista zawsze panował na ziemi i zawsze będzie, bez względu na to, jakie by mu imię nadano. W sekretnych myślach każdej kobiety i każdego mężczyzny, wciąż jeszcze pobudzonych silną i nie zachmurzoną pamięcią spoczywa ukryty satanista. Taki, jaki był zawsze. Znak rogów powinien ujawnić się u wielu, zaś mag niech stanie w trzodzie, aby moc być rozpoznanym.
13 stopni:
Satanistyczne czarne msze maja tak naprawdę niewiele wspólnego z obscenicznym i bluźnierczym rytuałem, w trakcie którego składane są ofiary z ludzi. Właściwie nie istnieje żadna jedna ceremonia, która mogłaby być ujęta tym ogólnym określeniem, chociaż pisarz i badacz okultyzmu Roiło Ahmed w swej książce The Black Art („Czarna Sztuka") zarysowuje takie oto podstawowe wyróżniki większości XX-wiecznych czarnych mszy:
• Strój: kapłan lub kapłanka nosi rnq lub purpurowa szatę. Pozostali maja czarne peleryny zwieńczone głowami zwierząt.
• Ślubowania: Członkowie wyrzekają się innych religii i lojalności wobec Boga. Składają też przysięgę utrzymania działalności grupy w tajemnicy.
• Uczta: Uczestnicy spożywają duże ilości jedzenia i napojów. Często następują potem tańce w negliżu.
• Ofiara: Na ołtarzu poświęca się zwierzęta lub ptaki. Pije się krew i spożywa mięso.
• Orgia: Uczestnicy często oddają się całkowitemu seksualnemu zapamiętaniu, podsycanemu przez narkotyki i alkohol.
Noc Walpurgi Noc z 30 kwietnia na 1 maja
Według wierzeń germańskich święto wiosny, zapowiadające początek prac polnych. Czarownice i złe duchy z Szatanem na czele urządzały wówczas sabat na Brocken, najwyższym szczycie gór Harz. Przed Nocą Walpurgii stosowano wiele praktyk magicznych (np.umieszczano wiązki ziół i 3 krzyże na drzwiach obór i domostw), by chronić się przed złym działaniem ciemnych mocy.
Święta Walpurgis, Walpurga lub Walburga urodziła się w Susex w końcu VIII lub początku VIII wieku (ok. 710 - 777). Z murów klasztoru żeńskiego w Dorset, gdzie przebywała 27 lat, przeniosła się wraz z kilkoma zakonnicami do Germanii z zamiarem zakładania zakonów, pomagała św.Bonifacemu w działalności misyjnej wśród Germanów. W końcu stała się zwierzchniczką dwóch klasztorów: w Heidenheim i Eichstadt, gdzie po śmierci 25 lutego 779 roku została pochowana. Jej ciało zostało złożone w skalnej jamie, z której wyciekał jakiś rodzaj oleju bitumicznego, znany później jako olej Walpurgi. Uważany był za cudowny środek przeciw chorobom. Pieczara zaś stała się miejscem pielgrzymek. Z czasem wybudowano ponad nią wielki kościół. Dla zachowania jej w pamięci wykorzystywano rożne daty, najczęściej jednak 1 maja. Zastąpiono tym samym uprzednio odbywające się w tym dniu pogańskie uroczystości. W ten sposób ukryto kontynuację najważniejszego święta roku: wielkiego szczytu wiosennego Equinox. Wigilia przed majowa została zapamiętana jako noc, w którą przybywają wszelkie demony, widma, zjawy, strachy i tym podobne w zamiarze wzięcia udziału w dzikich biesiadach symbolizujących urzeczywistnienie wiosennego zrównania dnia z nocą.
Halloween (Wigilia Wszystkich świętych lub Dzień Zmarłych)
Przypada na 31 października lub 1 listopada. Początkowo to święto było związane z wielkimi uroczystościami ognia w Brytanii za czasów druidów, zaś w Szkocji świętowano je w okolicznościach, w których duchy zmarłych, demony, czarnoksiężnicy i czarownice stawały się niezwykle aktywne. Paradoksem jest, ze Wigilia Wszystkich świętych była także nocą, w której młodzi ludzie czynili magiczne rytuały dla dokonania korzystnego wyboru małżeńskich partnerów. Młodzi we wsi flirtując weselili się wtórując zmysłowym ucztom, gdy starszyzna troskliwie chroniła swoje ogniska domowe przed duchami, czarownicami i demonami, które owej nocy posiadały wyjątkową moc.
Przesilenie i zrównanie dnia z nocą
Były celebrowane także jako święta zwiastujące pierwszy dzień danej pory roku. Przesilenie dnia do nocy stosuje się w lecie, nocy do dnia - w zimie. Zrównanie odnosi się do jesieni i wiosny. Letnie przesilenie jest w czerwcu, zimowe w grudniu. Jesienne zrównanie ma miejsce we wrześniu, wiosenne zaś w marcu. Daty przesileń i zrównań z roku na rok zmieniają się o dzień lub dwa w zależności od cyklu księżycowego, lecz zwykle przypadają w 21. lub 22. dzień miesiąca. Od 5 do 6-ciu tygodni po tych dniach obchodzone są legendarne satanistyczne uczty.
Szatana bez wątpienia nazwać wypada najlepszym przyjacielem Kościoła, jakiego kiedykolwiek ten posiadał, ponieważ przez te wszystkie lata zapewniał mu zajęcie. Zbyt długo fałszywa doktryna Piekła i Diabła pozwalała kwitnąć Kościołom katolickim i protestanckim. Bez diabła, na którego zawsze wskazywali palcem, religijni przywódcy prawości nie mieliby czym straszyć swoich wiernych. Ostrzegają: "Szatan wiedzie na pokuszenie", "Szatan jest księciem zła", "Szatan jest złośliwy, okrutny i brutalny"; "Jeżeli ulegniesz diabelskim pokusom, z całą pewnością będziesz skazany na wieczne potępienie i smażyć się będziesz w Piekle". Semantycznie słowo Szatan to: "przeciwnik", "sprzeciw" lub "oskarżyciel". Samo słowo "diabeł" pochodzi od sanskryckiego devi, które znaczy "bóg". Szatan uosabia sprzeciw wobec wszystkich religii, które mają na celu sfrustrowanie człowieka i potępienie go za naturalne instynkty. Przypisana mu została rola złego z tej prostej przyczyny, że wyraża cielesne, ziemskie i doczesne aspekty życia. Szatan, przywódca diabłów Zachodniego Świata był początkowo aniołem, do którego obowiązku należało donoszenie Bogu o ludzkich występkach. Dopiero w XIV wieku zaczęto przedstawiać go jako złe bóstwo - na wpół człowieka, na wpół zwierzę z koźlimi rogami i kopytami. Zanim chrześcijaństwo nadało mu imię Szatana, Lucyfera itd., zmysłową częścią ludzkiej natury rządził bóg noszący wtedy imię Dionizos lub Pan, przedstawiany przez Greków jako satyr lub faun. Pan był początkowo "dobrym chłopem" - symbolizował płodność i urodzaj. Za każdym razem, gdy jakiś naród przechodzi pod nową formę rządów, bohaterowie przeszłości stają się osobami potępianymi. Tak same sprawy się maja z religiami. Najwcześniejsi chrześcijanie wierzyli, że pogańskie bóstwa były diabłami, a do posłużenia się nimi należało stosować "czarną magię". Cuda dokonywane za sprawą niebios nazywali "białą magią" i tworzyło to jedyne między nimi rozróżnienie. Starzy bogowie nie umarli, ale strącono ich do Piekła, gdzie zmienili się w diabły. Straszydło, chochlik lub strach, którymi straszono dzieci - w języku angielskim - określenia te pochodzą od słowiańskiego słowa "Bog", które znaczy "bóg", podobnie jak sanskryckie Bhoga. Wiele przyjemności, którym oddawano cześć przed nadejściem chrześcijaństwa, zostało potępionych przez nową religię. Potrzeba było jedynie niewielkiej zamiany, aby przeobrazić rogi i rozszczepione kopyta Pana w jedno z najbardziej przekonywujących wyobrażeń diabła! Atrybuty Pana zręcznie przekształcono w karane potępieniem grzechy i w ten sposób cała metamorfoza stała się kompletna. Skojarzenie kozła z Diabłem można znaleźć w Biblii chrześcijańskiej, gdzie najświętszy dzień w roku - Dzień Pokuty - obchodzono w ten sposób, że poświęcano dwa kozły "bez skazy" - jednego Panu, jednego Azazelowi. Kozła niosącego na sobie grzechy ludzi wyprowadzano na pustynię, a tam był już "kozłem ofiarnym". Tak wygląda geneza obrzędu związanego z kozłem, wykorzystywanego do dziś w niektórych ceremoniach w taki sam sposób, jak to czyniono w Egipcie, gdzie raz do roku poświęcano to zwierzę Bogu. Ludzkość posiada wiele diabłów, a ich pochodzenie jest rozmaite. Odprawianie satanistycznych rytuałów nie obejmuje wywoływania demonów; praktykę tę stosują tylko ci, którzy obawiają się wywoływanych przez siebie mocy. Przypuszczalnie demony są złymi duchami charakteryzującymi się tym, że prowadzą do zepsucia ludzi lub rzeczy, których dotykają. Greckie słowo demon oznaczało ducha opiekuńczego lub źródło inspiracji - dla pewności późniejsi teologowie stworzyli cały legion tych zwiastunów natchnienia - wszyscy nikczemni.
Nadszedł czas, aby dać właściwe świadectwo historycznych dziejów. Zostało powiedziane, ze prawda uczyni człowieka wolnym. Otóż sama prawda nigdy nie ustanowiła wolnym żadnego człowieka. Tylko wątpliwość przynosi umysłowa emancypacje. Bez cudownego elementu wątpliwości dostęp do ścieżki, przez którą przechodzi prawda, będzie szczelnie zamknięty. Pojęcie Boga diametralnie różniło się w uzależnieniu od wieku, w którym przyszło go interpretować. Oraz ludzkiej wyobraźni. Albowiem to człowiek zawsze tworzył bogów, a nie bogowie człowieka. Bóg jednym jawił się jako życzliwy i dobrotliwy, innym zaś zdawał się być przerażający. Dla satanisty natomiast Bóg, bez względu na to jakie by miął imię, lub bez imienia, kojarzy się z czynnikiem wyważenia w naturze, a nie kimś troszczącym się o cierpiących lub zainteresowany karaniem. Ta pełna mocy siła, która przenika i zachowuje równowagę wszechświata jest zbyt daleko bardziej bezosobowa, aby troszczyć się o szczęście lub nieszczęście stworzeń z krwi i kości mieszkających na tej brudnej kuli. Każdy, kto myśli o Szatanie jako uosobieniu zła, niech weźmie pod uwagę, ze wszyscy: kobiety, mężczyźni, dzieci i zwierzęta musiały umrzeć, i musza umrzeć, bo taka jest wola boża. Często słyszycie te słowa pocieszenia z ust księży, aby usprawiedliwić nie miłosierdzie boże. Jeśli Bóg ma całkowitą kontrolę nad wszystkim i jest tak miłosierny, jak się tego powszechnie oczekuje, to w imię czegóż to pozwala, aby na świecie działy się okropności? Satanista rozumie, ze człowiek i przemiany zachodzące we wszechświecie, akcja i reakcja odpowiedzialni są za wszystko, i twierdzenie, że ktokolwiek troszczy się o świat nie zmyli go.
Ludzie wierzący modlą się długo w kościołach, aby spełniły się im jakieś życzenia, podczas gdyby przedsięwzięli nawet mało skomplikowane kroki ku ich ziszczeniu, pobożne życzenia spełniły by się bez ingerencji z zewnątrz. Satanista szukając pomocy nie modli się do Boga, a także nie błaga o przebaczenie swych złych uczynków, jak to dzieje się w innych religiach, gdzie oprócz bezpośrednich próśb do Boga wykorzystuje się tak zwanych pośredników w celu odpuszczenia grzechów. Sataniści wiedza, ze jeśli modlitwa nie jest tym o co chodzi, to spowiadanie się jednego człowieka przed drugim też nie spełnia swego celu, a co gorsza prowadzi do degradacji. Czymś naturalnie ludzkim jest pomyłka, i jeśli ktoś uczciwie żałuje tego co zrobił, to szczególnie pilnuje, aby się to nie powtórzyło. Ludzie często spowiadają się z grzechów dla oczyszczenia swego sumienia, aby moc grzeszyć dalej, zwykle w ten sam sposób. Różnorodność interpretacji Boga jest rzeczywiście ogromna. Niektóre religie posuwają się tak daleko, że prorokom innych sekt religijnych przyczepia się etykietę: heretyk; nawet wówczas, gdy wszystkie inne doktryny i istota charakteru bóstwa pozostaje taka sama. Jeśli było tak wiele rozbieżności co do właściwej formy czczenia Boga, to ileż może być interpretacji tego Boga? I kto ma racje? Jeżeli, sekta wyznawców Diabla wierzy, ze wszechpotężny, lecz i wszechmiłosierny Bóg - to właśnie Diabeł. Wielu ludzi zaczyna wątpić w egzystencję Boga w świetle słowa ustanowionego w chrześcijaństwie. Zaczęli więc poczuwać się chrześcijańskimi ateistami. Nie ma większej sprzeczności niż termin „chrześcijański ateista”. Wszystkie religie duchowej natury są wynalazkiem człowieka. To on, przy pomocy swego jak najbardziej cielesnego mózgu stworzył cały system bogów i bóstw dla uzewnętrznienia swego ego, które nie mogło być zaakceptowane w całości. Bóg mógł czynić te rzeczy, które były zakazane człowiekowi :zabijać, robić cuda, i tak dalej. Czy nie jest bezsensownym czcić siebie za pośrednictwem ludzi, którzy wymyślili Boga? Jeśli człowiek dąży do uzewnętrznienia swej prawdziwej osobowości w formie Boga, dlaczego później boi się swego Ja bojąc się Boga? Dlaczego wychwalając swa prawdziwą osobowość, wychwala Boga? Dlaczego powstaje uzewnętrzniony rytuał i ceremonia w imieniu Boga? Czy jest możliwe, że gdy człowiek zmniejsza przepaść dzieląca go od Boga, zauważa w sobie demona pychy, czy uosobienie Lucyfera, którzy nie pozwalają mu już dalej utrzymywać w sobie podziału na część cielesną i duchową, i widzi je, połączone w jedno. A później z przerażeniem stwierdza, ze one są tylko cielesne, i zawsze takie były. Jeżeli cala religijna wiara w kłamstwo zmalała, to dzięki temu, że człowiek zbliżył się do siebie i oddalił od Boga, zbliżając się tym samym do Diabła.
Siedem śmiertelnych grzechów w Kościele Katolickim to: chciwość, duma, zazdrość, gniew, żarłoczność, pożądliwość, lenistwo. Satanizm pobłaża tym grzechom, jako że to one prowadzą do fizycznego, umysłowego czy emocjonalnego usatysfakcjonowania. Chciwość oznacza potrzebę posiadania więcej, niż już się ma; natomiast zazdrość to pragnienie posiadania podobnych rzeczy, jakie maja inni. Zazdrość i chciwość są siłami napędzającymi ambicję. A bez ambicji nic nie można dokonać. Żarłoczność jest po prostu jedzeniem większej ilości pożywienia, niż wynika to z potrzeby utrzymania życia. A gdy przejadasz się tak, że stajesz się otyłym, to duma będzie motywowała cię do odzyskania miłej ci powierzchowności. Sataniści często spotykają kpiarzy, którzy utrzymują, iż ozdoby są niepotrzebne. Musi być wiadomym tym niszczycielom zdobnictwa, że prawie żaden z tych artykułów, które noszą na sobie w porze letniej, nie jest im potrzebny do utrzymania ciepła. Niechęć do wstawania rano świadczy o lenistwie. A gdy leżysz w łóżku wystarczająco długo, masz szansę popełnić następny grzech: lubieżność. Aby zabezpieczyć przetrwanie gatunku ludzkiego, natura uczyniła pożądliwość drugim najmocniejszym instynktem. Kościół chrześcijański uczynił pożądliwość grzechem pierworodnym. Miął on pewność, ze nikt nie uniknie grzechu. Najsilniejszym instynktem każdego żywego organizmu jest instynkt samozachowawczy, który budzi się, gdy na przykład ktoś nas krzywdzi; gdy zaczynamy być tak wściekli, że zaczynamy bronić się przed dalszym atakiem. Człowieku, nie pozwól, aby krzywda wyrządzona tobie nie została zwrócona. Bądź jak lew na ścieżce. Bądź niebezpieczny nawet wówczas, gdy uciekasz. Od kiedy naturalne instynkty prowadzą człowieka do grzechu, wszyscy ludzie są grzesznikami, a wszyscy grzesznicy idą do piekła. Niebo musi być zapełnione jakimiś dziwnymi stworami. Dzisiejsi przywódcy religijni głoszą, że wszystkie naturalne odruchy są grzeszne. Seks już nie jest brudny, bycie dumnym nie jest hańbiące, i tak dalej. Jeżeli świat zmienił się tak bardzo, to dlaczego trzymamy się wątków umierającej wiary? Jeżeli wiele religii zaprzecza swym własnym bibliom, ponieważ są już nieaktualne, i głoszą filozofię satanizmu, dlaczego by nie nazwać tego właściwym imieniem: Satanizm? Z pewnością było by to mniej obłudne i kłamliwe. Wiele księży i wiernych twierdzi, ze muszą się podporządkować nowym czasom. Zapominają o tym, że czynniki limitujące i raz ustanowione prawa religii białego światła nie zmieniają się na tyle, aby wyjść na przeciw potrzebom człowieka. Przeto stało się koniecznym powstanie nowej religii, opierającej swe podstawy na naturalnych instynktach człowieka. Imię jej już nadali. To satanizm. Dziwne to czasy. Kapłani i duchowni z jednej strony stoją w pierwszych szeregach demonstracji pokojowych, a z drugiej jako kapelani wojskowi leżą na platformach wagonów, na przodzie pociągów wiozących materiały wojenne, błogosławiąc pociski walczących ludzi. Ktoś gdzieś musi się mylić. Czy to możliwe, ze Szatan jest jedynym kwalifikującym się do roli oskarżonego? Gdy szczenię osiągnie dojrzałość, staje się psem. Gdy lód się topi, staje się wodą. Gdy przeminie dwanaście miesięcy, kupujemy nowy kalendarz. Gdy zdarzenie magiczne staje się faktem naukowym, odwołujemy się wówczas do medycyny, astronomii i tak dalej. Dlaczego nie podążamy tą droga na arenie religijnej? Nie macie racji narzekając na sytuację polityczną, gdy rządzi partia którą wybraliście, albowiem głosując na nią w jakiś sposób poparliście ją. Nawet jeżeli nie możecie otwarcie wyrażać swej opinii z powodu obaw przed konsekwencjami nieprzychylnych temu np. pracodawców, to można pozostać uczciwym wobec siebie samego, w domu, w gronie swoich bliskich. Nowo przekonany do argumentów zdrowej filozofii satanizmu często pyta się, dlaczego nazywa się to satanizmem? Dlaczego nie nazwać tego humanizmem, lub opatrzyć innym imieniem, nie związanym z grupami czarnej magii? Trochę więcej ezoterycznie, trochę mniej rażąco. Jest tylko jedno uzasadnienie aby tego nie uczynić. Humanizm nie jest religią. To prosty sposób życia, bez ceremonii i dogmatów. Satanizm posiada jedno i drugie. Filozofia satanistyczna wiąże podstawy filozofii i Boga, emocji i dogmatów. Owe dogmaty nie są już tak krzywdzące jak dogmaty przodków, które stoją w sprzeczności z ludzką naturą. Czasy się zmieniły, lecz człowiek nie. Podstawy Satanizmu zawsze istniały. Jedyną nową rzeczą jest to, że powszechne cechy ludzkie wykorzystano dla zbudowania formalnej organizacji religijnej.
Od stuleci budowano kamienną konstrukcję człowieczej abstynencji. Najwyższy czas, by zbudować świątynie człowieczej pożądliwości. Szatan z pewnością był najlepszym przyjacielem Kościoła. Bez Diabła kapłani nie mieli by czym grozić swoim wiernym. "Szatan wiedzie was na pokuszenie, jest księciem zła, jest przewrotny, okrutny, brutalny" - ostrzegali. Szatan reprezentuje opozycję w stosunku do wszystkich religii, które potępiają człowieka za jego naturalne instynkty. Otrzymał on piętno zła, albowiem reprezentuje ciało, ziemskość i ziemskie aspekty życia. Szatan, główny diabeł świata zachodniego był początkowo aniołem, którego rolą było niesienie raportów do Boga o ludzkich przestępstwach. Nie wcześniej, niż w XIV stuleciu zaczęto go opisywać jako złe bóstwo, pół człowiek i pół zwierzę z koźlimi rogami i kopytami. Przed chrześcijanami cielesną stroną ludzkiej natury rządził bóg zwany Dionizosem lub Panem. Pan był dobrym facetem. Symbolizował płodność ciała, żyzność ziemi. Za każdym razem, kiedy jakiś naród wejdzie pod nowe formy rządów, niedawni bohaterowie stają się czarnymi charakterami, łajdakami i nikczemnikami. Tak samo jest z religią. Najwcześniejsi chrześcijanie wierzyli, ze pogańskie bóstwa były diabłami, i wykorzystanie ich oznaczało zastosowanie czarnej magii; zaś cudowne niebiańskie wydarzenia określali białą magią. Starzy bogowie nie umarli, lecz dostali się do piekła, stając się diabłami.
Diabły dawnych religii zawsze choćby w części miały zwierzęcą charakterystykę, świadectwo stałych ludzkich potrzeb, aby zaprzeczyć temu, że człowiek także jest zwierzęciem. świnia była pogardzana przez Żydów i Egipcjan, Fenicjanie czcili boga-muchę Baala, od którego pochodzi diabeł Belzebub. Bot, Baal, Belzebub są identyfikowani z chrząszczami gnojonymi lub skarabeuszami, które pojawiły się, aby zmartwychwstać podobnie jak mityczny ptak Feniks podnosi się z własnych prochów. Persowie wierzyli, ze dwie wielkie siły na świecie to Ahura Mazda: bóg ognia, światła, życia i dobroci; oraz Aryman: wąż, bóg ciemności, zniszczenia, śmierci i zła. Historia Fausta była protestem czasów XVI wieku przeciw wiedzy, nauce, chemii i magii. Aby stać się satanistą, nie trzeba sprzedawać duszy Diabłu, lub zawierać paktu z Szatanem. Ta groźba została wymyślona przez chrześcijaństwo dla sterroryzowania ludzi, aby nie odłączyli się od owczarni. Kapłani chrześcijańscy nauczali wiernych, że jeśli ulęgną pokusom Szatana i będą żyli w zgodzie ze swymi skłonnościami, będą musieli zapłacić za swe grzeszne przyjemności oddaniem dusz Szatanowi i cierpieć w piekle aż po wesz czasy. Teutońska bogini śmierci, córka Lokiego miała imię Hel, tak jak pogański bóg tortur i kar. Podczas formowania ksiąg Starego Testamentu dodano do tego imienia druga literę "l". Prorocy piszący biblię nie znali słowa "hell" z dwoma "l" co w języku angielskim znaczy „piekło”. Używali hebrajskiego "szeol" i greckiego "hades", co oznacza „grób”, "podziemie". Używano również greckie słowo "Tartaros" - miejsce pobytu upadłych aniołów gdzieś w podziemnym świecie wewnątrz Ziemi. A także używano słowa "Gehenna" - nazwa doliny w pobliżu Jerozolimy, gdzie panował Moloch i gdzie były zsypywane i palone odpadki. To stąd kościół chrześcijański wytworzył i rozwinął ideę ognia i siarki w piekle. Większość satanistów nie akceptuje Szatana jako antropomorficznej istoty z kopytami, kolczastym ogonem i rogami. Szatan jedynie reprezentuje siły natury określone jako moc ciemności, które zostały tak właśnie nazwane, ponieważ żadna religia nie wyciągnęła tych sil z mroku. Także nauka nie jest w stanie zastosować technicznej terminologii dla tych sił. Szatan jako bóg, półbóg, osobisty zbawca lub jakkolwiek życzycie sobie go nazwać był wynaleziony przez twórców każdej religii aby napiętnować ludzkie tak zwane niegodziwe czyny i sytuacje na Ziemi. Twórcy religii mieli pewność, iż nikt nie ucieknie przed tak sprecyzowaną winą, że fizyczne czy umysłowe zostaną obarczone piętnem zła. Więc jeśli nazwano nas złymi, złem jesteśmy, i co z tego? Szatańska epoka jest dla nas.
Satanizm reprezentuje szacunek dla tych, którzy nań zasłużyli, zamiast miłości ofiarowanej niewdzięcznikom. Nie można kochać wszystkich i wszystko. Jeżeli cokolwiek jest stosowane ze zbytnia hojnością, to dewaluuje swe prawdziwe znaczenie. Miłość jest jednym z najbardziej intensywnych uczuć człowieka. Drugim jest nienawiść. Miłość niechciana jest nienaturalna. Jeżeli próbujesz kochać wszystkich, to zmniejszasz tym samym uczucie dla tych, którzy na nie zasłużyli. Tłumiona nienawiść może prowadzić do wielu fizycznych i emocjonalnych schorzeń. Ucząc się wyzwalać nienawiść skierowaną do właściwego adresata unika się potrzeby przerzucania gniewu jaki żywisz do wroga na kogoś, kogo kochasz. Nigdy nie było wielkiego miłosnego ruchu w historii świata, który by nie zaowocował rzezią niezliczonej ilości ludzi. Musimy przyjąć, ze czyniono tak w imię miłości. Każdy hipokryta, który chodził po ziemi, miął kieszenie wypchane miłością. Każdy religijny faryzeusz przysięgał kochać swych wrogów nawet wówczas, kiedy w swojej fałszywości pocieszał się: Bóg ich ukarze. Satanizm wielu ludziom kojarzy się z brutalnością i okrucieństwem. Jest tak dlatego, ze ludzie obawiają się stawić czoła prawdzie. A prawda jest też i taka, ze ludzkie istoty nie zawsze są dobrotliwe i kochające wszystko. Ponieważ Satanista przyznaje się, że jest zdolny tak do miłości jak i nienawiści, uważa się, że składa uszanowanie tylko nienawiści. Przez uczciwe rozpoznanie i dopuszczenie odczuwania tych dwóch emocji nie dochodzi do ich mylenia. Bez możliwości doświadczenia jednej z nich nigdy w pełni nie będziecie mogli doświadczyć drugiej. Wiele kontrowersji narosło wokół satanistycznego punktu widzenia na wolną miłość.
Prawdziwy satanista nie jest uzależniony od seksu w większym stopniu, aniżeli przez jakakolwiek z innych żądz. Nie jest perwersyjnym diabłem który czyha na okazje aby zdeflorować każdą cnotliwą dzieweczkę. Ani też nie jest ukrywającym się degeneratem, który skrycie czai się wokół sex-shopow. Jeżeli pornografia w jakimś momencie wypełni jego potrzeby, to nie wstydząc się kupi jakiś "świerszczyk" i bez poczucia winy przejrzy go w wolnym czasie. Jest oczywistym, że przeszłe religie z dnia na dzień łagodzą swoje śmiechu warte ograniczenia. Jeśli jednak cała religia oparta jest na abstynencji a nie na pobłażaniu, to i tak niewiele zdziała, nawet gdyby była poprawiana. Tak wiec pocóż marnować czas kupując owies dla zdechłego konia. Hasłem satanizmu jest zaspokojenie zamiast abstynencji. Lecz to nie jest przymus.
Często przyjmuje się, ze aktywność seksualna jest najistotniejszym czynnikiem religii satanistycznej, a chęć uczestniczenia w orgiach seksualnych jest niezbędnym warunkiem, aby stać się satanistą. Gdy faktycznie Ci, którzy nie będą interesowali się głębiej Satanizmem, a jedynie jego aspektem seksualnym, mogą być totalnie zniechęceni. Satanizm rzeczywiście staje w obronie wolności seksualnej, lecz tylko w prawdziwym sensie tego słowa. Wolna miłość w myśl koncepcji satanistycznej znaczy dokładnie możność dokonania wyboru, czy chcesz dochować wierności jednej osobie czy też chcesz zaspakajać swe seksualne pragnienia z taką liczbą osób, jaka jest niezbędna do osiągnięcia satysfakcji. Satanizm w rzeczy samej nie zachęca do aktywności orgiastycznych czy specjalnych pozamałżeńskich przygód dla tych osób, którym nie przychodziłoby to w sposób naturalny. Bycie niewiernym dla wielu partnerów może być nie do przyjęcia i wręcz szkodliwe. Dla innych zaś samo ograniczanie seksualne dla dochowania wierności jednej osobie byłoby przyczyną frustracji i stresów. Każdy musi rozstrzygnąć, jaki rodzaj aktywności seksualnej najlepiej odpowiada jego potrzebom. Okłamywanie samego siebie poprzez zmuszanie się do cudzołóstwa lub do posiadania partnerów seksualnych przed małżeństwem w imię udowodnienia innym, lub co gorsza sobie, ze się jest wyemancypowanym od seksualnego poczucia winy jest tym samym według standardu satanistycznego, jak pozostawienie niezaspokojonych potrzeb seksualnych z powodu zakorzenionego poczucia grzechu. Satanista uświadamia sobie, że jeśli ma być wytrawnym znawcą seksu i prawdziwie wolnym od seksualnego poczucia winy, to nie może być tłumionym tak przez tak zwanych rewolucjonistów seksualnych, jak i przez pruderie lękającego się grzechu społeczeństwa. Satanizm pobłaża każdemu rodzajowi działań seksualnych, który odpowiednio zadowoli wasze indywidualne żądze, czy to będzie heteroseksualizm, homoseksualizm, biseksualizm, jeżeli to wybierzecie i do czasu, gdy nie powoduje to urazu u innego partnera w przypadku powodowania bólu drugiej osobie (nie należy zaliczać symbolicznego bólu wynikającego z lęku zrodzonego z wstydliwej moralności seksualnej lub też bólu zadawanego masochiście). Dlatego satanizm nie popiera gwałtów, molestowania dzieci, aktów płciowych ze zwierzętami czy innych przejawów seksualnej aktywności pociągającej za sobą uczestnictwo tych, którzy tego nie chcą, lub których przyzwolenie zostało wymuszone przez zastraszenie lub wprowadzenie w błąd. Nie ma dwóch ludzi o dokładnie tym samym apetycie czy zamiłowaniach seksualnych. Doskonale połączenia partnerów są rzadko spotykane. Istotna rzeczą jest, że miłość duchowa i cielesna niekoniecznie idą w parze. Osoba, która obdarzona jest wielką potencja czasem niesłusznie pomniejsza wartość miłości partnera o mniejszych potrzebach seksualnych. To nie fair spodziewać się entuzjastycznych reakcji na każda złożona propozycje, jednakże i partner winien okazać ten sam stopień delikatności i w przypadku braku przypływu wielkiej namiętności może biernie, lecz ciepło zaakceptować kochaną osobę a także nie narzekać, gdy niezaspokojony partner wybierze praktyki auto erotyczne czy tez bardziej odpowiadającą mu osobę. Głęboka duchowa miłość jest wzbogacana przez miłość seksualną i jest rzeczywiście potrzebnym składnikiem zadowolenia bliskich sobie osób. Lecz z powodu różnic w upodobaniach seksualnych skok w bok czy masturbacja czasami stanowi potrzebny dodatek.
Wielu ludzi praktykuje wytworna sztukę obdarzania innego człowieka odpowiedzialnością, a nawet bezprzyczynowo wywoływać w nim uczucia zobowiązań dla nich. Satanizm chętnie objawi prawdziwe oblicze tych pijawek. Psychiczni krwiopijcy to indywidua, które okradają innych z energii życiowej. Nie pełnia pożytecznej roli w naszym życiu ani nie są także obiektami miłości czy prawdziwymi przyjaciółmi. Wciąż czujemy się odpowiedzialni wobec psychicznych wampirów, nie wiedząc w zasadzie za co. Używają oni podstępnej psychologii mówiąc: "Och, nie mogę prosić Cię byś to zrobił", a ty z kolei uporczywie utrzymujesz, ze to nie problem. Są zbyt sprytni, aby jawnie was wykorzystywać, ponieważ zdają sobie sprawę, że moglibyście się czuć urażeni, a to byłby już powód, żeby im odmówić. Psychiczny wampir może egzystować, ponieważ sprytnie wybiera ofiary wśród sumiennych i odpowiedzialnych ludzi, którzy z zapałem wypełniają swe moralne zobowiązania. Jesteśmy prześladowani tak przez pojedynczych, jak przez grupy krwiopijców. Każda organizacja dobroczynna, czy to będzie fundacja dobroczynna, urząd opieki społecznej, fundacja religijna czy też inne stowarzyszenie starannie dobierają adeptów sztuki wyzwalania u innych poczucie winy. Dla owych wodzów pracą jest zachęcanie nas do otworzenia najpierw serc, a następnie portfeli. Biorą sute wynagrodzenie za swą "szlachetną" działalność. Oczywiście są i tacy ludzie którzy czują się nieszczęśliwi dopóki nie złoża jakiś datków, lecz wielu z nas nie pasuje do tej kategorii. Sumiennej osobie sprawia wielką trudność rozstrzygniecie pomiędzy dobrowolną a kłamaną dobroczynnością. Szalenie trudno nauczyć się mówić "nie" gdy przez całe życie mówiło się "tak". Jednakże jeśli nie chce się być stale wykorzystywanym, to człowiek musi się nauczyć mówić "nie". Jedynym sposobem na rozpoznanie czy jesteście ofiarą wampira to porównanie tego do dajecie z tym co otrzymujecie od danej osoby. Jeśli ktoś nieprzerwanie czegoś żąda od was lub oczekuje przychylnego nastawienia do jego problemów, a gdy wy takiej pomocy potrzebujecie ma zawsze mnóstwo innych pilnych zobowiązań, to wiedzcie, że macie do czynienia z krwiopijcą. Mądrze by było z miejsca unikać kontaktów z tego rodzaju osobami. Ich uzależnienie i płaszczenie się przed wami w początkowym okresie mogą się wydąć bardzo pociągające, a ich materialne prezenty - bardzo atrakcyjne. Uważajcie jednak i rozważcie, czy w konsekwencji nie zapłacicie za to wielokrotnie więcej. Nie traćcie niepotrzebnie czasu z ludźmi, którzy mogą was zniszczyć. W zamian skoncentrujcie się na tych, którzy okażą wdzięczność za to że jesteście wobec nich odpowiedzialni i vice versa: oni czują się odpowiedzialni wobec was. Jeśli ty jesteś psychicznym wampirem, przyjmij przestrogę i strzeż się Satanistów. Są gotowi i chętni na pełną radości przejażdżkę przysłowiowym kółkiem przez twoje serce.
Człowiek jest świadom tego, że pewnego dnia umrze. Inne zwierzęta kiedy są bliskie śmierci czują że umierają, jednakże pozbawione są pewności, że ich zmysły odchodzą z tego świata. Często podkreśla się, ze zwierzęta przyjmują śmierć pełne wdzięku, rzec by można: z godnością, bez strachu lub prób obrony przed nią. Ten piękny wzorzec śmierci potwierdza się tylko wówczas, gdy zwierzę nie może uniknąć śmierci. W przypadku gdy zwierzę jest chore lub ranne będzie ono walczyło o swe życie każdą cząstką siły jaka mu pozostała. Ta owa niewzruszona wola życia również u człowieka spowodowałaby wyzwolenie ducha walki o utrzymanie się przy życiu, gdyby nie był tak...hmm... wysoce rozwinięty. Wszyscy wiemy, że wielu ludzi szybciej umiera ponieważ poddają się i w rezygnacji przestają walczyć o życie. Jest to zrozumiałe gdy jest się bardzo chorym bez widocznych szans powrotu do zdrowia. Częściej jednak jest inaczej.
W największych religiach wmawia się, ze śmierć jest wielkim duchowym przebudzeniem, przygotowywanym przez całe życie. Ta idea przekonuje kogoś, kto nie miał dostatecznie zadawalającego życia; lecz dla tych, którzy doświadczyli wszystkich radości, jakie życie miało do zaoferowania, śmierć wywołuje przerażenie. Tak też powinno być. Dla osoby usatysfakcjonowanej swą ziemską egzystencją życie jest jak przyjęcie, a nikt nie lubi opuszczać dobrej zabawy i niechętnie zrezygnuje z tego życia dla obietnic życia po życiu o którym nic nie wie. Wschodnie wierzenia mistyczne uczą ludzi samodyscypliny na przekór ich świadomości aby rozpuścić się w uniwersalnej kosmicznej świadomości. I wszystko po to, aby uniknąć dobrego zdrowia, samozadowolenia czy uczciwej dumy z ziemskich dokonań. Interesującą jest tu uwaga, że tereny na których kwitnie ten rodzaj wiary to te, w których materialne wynagrodzenie nie jest tak łatwo osiągalne. Mistycy wschodu usilnie wierzą w reinkarnacje. Dla kogoś, kto nic nie zrobił w tym życiu myśl, ze mógłby być królem w przyszłym wcieleniu jest bardzo pociągająca i pozwala złagodzić potrzebę uszanowania samego siebie. Jeśli w tych krajach życie nie zaowocowało czymkolwiek z czego mogliby być dumni, mogą pocieszyć się myślą, że zawsze są przyszłe życia. Wierzącym w reinkarnację nie przyszło do głowy, ze jeśli jego ojciec, dziad, pradziad itd. rozumieli dobra karmę, tym samym kultywowali te same wierzenia i etykę jaką kultywują ją współcześni, to dlaczego żyje teraz w niedostatku i cierpi z tego powodu zamiast żyć jak maharadża? Małe dzieci powinny być podziwiane za ich entuzjastyczny pęd do życia. Gdy dzieje się cos ekscytującego, dziecko odmawia pójścia do łóżka i gdy mimo to zostanie tam umieszczone, będzie skradało się do zasłon aby je uchylić i obserwować. Ta dziecięca witalność jest przykładem dla satanisty w odsłanianiu ciemności śmierci i reszty przyziemności. Religijni męczennicy oddawali swe życie niekoniecznie dla tego, że było dla nich nieznośne, lecz aby użyć swoje największe poświecenie czy ofiarę jako metodę przyszłego trwania religijnej wiary. Te swoistego rodzaju samobójstwa były aprobowane a nawet stawiane za wzór przez ludzi kościoła mimo, ze ich pisma święte kwitują samobójstwo grzechem. To dość osobliwe, ze religie uznają samobójstwo grzechem, jednocześnie aprobują je, jeśli zdarza się w imię zaspokojenia.
Definicja dobra i zła została ściśle określona w Chrześcijaństwie, do czego większość z nas zdołała przywyknąć. Przyzwoitość nakazuje aby złem nazwać coś co się czyni drugiemu człowiekowi wbrew jego woli i tak to jest w religii satanistycznej, czego nie można powiedzieć o chrześcijaństwie i innych ugrupowaniach religijnych. Tam przez wiele lat pisano opasłe tomiska z rzekomą "prawdą", a szczerze powiedziawszy to teraz już się nie pamięta jaka była początkowa idea tego wszystkiego. Chrześcijańska "Biblia" przypomina polskie, ale nie tylko polskie prawo będące gąszczem wskazówek niekiedy wzajemnie się wykluczających na czym korzystają najczęściej prawnicy, którzy zbijają na tym niezłą kasę.
Satanista to człowiek otwarcie przyznający, że jest zdolny czynić zarówno dobro jak i zło, kochać swoich przyjaciół i nienawidzić wrogów. Aby człowiek prawidłowo funkcjonował w społeczeństwie, musi być nagradzany za dobro, a za zło karany, bo inaczej przestanie być przydatny "osiadając na laurach". Pięknym tego przykładem był socjalizm, w którym to każdemu się należało bez względu na to czy pracuje (nie można tego mylić z chodzeniem do pracy) czy też nie obie nic, lub prawie nic. Po kilkudziesięciu latach okazało się, że tego typu gospodarka wykazuje zacofanie w porównaniu ze zdrową kapitalistyczną, która zmusza niejako człowieka do pracy, chociaż niekoniecznie fizycznej.
Satanista to człowiek uważający się za myślącego i przez to silnego, a nie za bezmyślnie silnego. Przykładem człowieka jak to określiłem "bezmyślnie silnego" jest młody łepek, chodzący na siłownie trzy razy dziennie i szukający okazji żeby komuś przyłożyć. Świetne podejście do rzeczy, tylko że osobnik o satanistycznym podejściu nie musi osobiście posiadać siły fizycznej żeby się na kimś zemścić. Może on uciec się do magii, albo do bardziej konwencjonalnych środków takich jak na przykład opłacenie pięciu innych łepków którzy by już wiedzieli co z tym osobnikiem zrobić.
Osobiście dziwi mnie fakt że tak wiele informacji na temat satanizmu pochodzi od wyznawców innych religii które z oczywistych względów są negatywne, a ludzie najczęściej przyrównują wyznawców szatana do sekt. Żeby było śmieszniej w polskim prawie pojęcie sekty po prostu nie istnieje, gdyż zostało stworzone żeby ludzi straszyć. Mówienie o tym że jeśli nie będą się słuchać wielkich kościołów to po śmierci pójdą dopiekła i będą przypalani przez diabła z rogami nad gorącym piecem już nie wystarcza więc trzeba było wymyślić coś bardziej skutecznego i właśnie czymś takim stały się sekty, czyli po prostu inne niejako konkurencyjne grupy religijne. Dosyć ciekawą anty definicję sekty stworzył francuski XIX wieczny filozof i religioznawca Ernest Renan: "...religia jest to sekta której się powiodło...". Inna, również ciekawa to cos takiego: "...sekta to organizacja religijna, która musi płacić podatki...".
Podobnie jak wolność seksualna, również błędnie przez ogół jest interpretowane przestrzeganie prawa. Mówi się, że Satanista to człowiek niszczący nagrobki, palący kościoły, wyklinający księży, a nic nie jest bardziej mylnego, jak takie stawianie sprawy. Główny dogmat Satanizmu, czyli brak bez sensownych ograniczeń posiada również i swoją drugą stronę, a mianowicie brzmi ona mniej więcej tak: "Rób co chcesz, ale wszelkiego rodzaju konsekwencje swoich zarówno dobrych, jak i złych czynów będziesz ponosił również i Ty, bez względu na to czy będą one dla Ciebie dobre, czy też nie". Niszczenie czegokolwiek podchodzi pod paragraf i każdy z tego sobie doskonale zdaje sprawę, a wiec... wolny wybór.
Tylko człowiek naiwny nie zdaje sobie sprawy z tego, czym są dla człowieka wszelkiego rodzaju używki. Powszechnie wiadomo, iż zarówno palenie papierosów, picie alkoholu, branie narkotyków wpływa negatywnie zarówno na ciało, ducha jak i na stan naszego portfela. Nie oszukujmy się, paczka papierosów dziennie to jest 30 paczek miesięcznie, 420 rocznie, a w ciągu całego życia wychodzi, zresztą to zależy od tego, ile człowiek żyje. Dodajmy do tego kłopoty ze zdrowiem, a więc wiążące się z tym wydatki na lekarzy, czy wreszcie złe samopoczucie w momentach, kiedy nie ma się z różnych zresztą powodów dostępu do papierosów. Przedstawiłem akurat jeden z przykładów powszechny w naszym społeczeństwie, a spowodowany, nie oszukujmy się młodzieńczą głupotą. Człowiek zaczyna palić z reguły w wieku trzynastu-czternastu lat, aby udowodnić sobie i innym, jaki to jest on dorosły. Palenie w ukryciu przed rodzicami wzmaga tylko apetyt na "fajki" co w rezultacie zamiast chronić przed nałogiem jeszcze go wzmacnia, bo młody człowiek korzystając z okazji pali jednego za drugim i wpada w nałóg nawet nie wie kiedy. Jeżeli rodzice na coś nie chcą młodemu człowiekowi pozwalać, to ono i tak to będzie robić, tylko że w ukryciu i to dwa-trzy razy więcej. Przykład ten możemy przyrównać do ideologii panującej w wielu religiach w tym i Chrześcijaństwie. Ograniczanie pewnych zachowań uznawanych za zło, tylko wzmacnia na nie apetyt a więc zamiast zmniejszać, zwiększa szanse na jego popełnienie.
Od wieków człowiek próbował odpowiedzieć sobie na ogromną ilość nurtujących go pytań, takich jak: Skąd pochodzę? Jak się Tu znalazłem? Gdzie zmierzam? itd. Starożytni filozofowie próbowali odpowiedzieć na te pytania szukając odpowiedzi w czterech ziemskich żywiołach: Tales w wodzie, Anaksymenes w powietrzu, Ksenofanes w ziemi, Heraklit zaś, w ogniu... Był to niezwykle prosty sposób odpowiadania sobie na te pytania, ale wystarczył na jakiś czas by zaspokoić ludzką ciekawość. Przemieszczając się w czasie i przestrzeni moglibyśmy znaleźć jeszcze wiele stworzonych ludzkim rozumem odpowiedzi... Religia chrześcijańska zaś, dała sobie następującą odpowiedz na te pytania: Świat powstawał sześć dni z ręki Boga i za sprawą jego wielkiej miłości, później powstał człowiek, bo Bogu samemu się nudziło... Człek ów mógł mieć raj na ziemi, jednak zerwał sobie jabłko i od tego czasu wszyscy ludzie żyją w świecie pełnym cierpień i na dodatek musza umrzeć, ale to przecież nie wina miłosiernego Boga tylko człowieka... NONSENS!!! Do czego zdolna jest ludzka naiwność... Każdy rozsądny człowiek przyznałby mi rację gdyby historia ta nie była wpajana mu od urodzenia wraz z mlekiem matki.
...Później były jeszcze bardziej durne historie jak: Arka Noego czy wieża Babel, aż do czasu kiedy nadszedł wiek XX. Wszystek boże cuda uniknęły, na świecie dzieje się masa niesamowitych okropności, jedynie człowiek, się nie zmienił, nadal wykazuje się nie sam owitą naiwnością i nadal święcie wierzy we wszystkie te bajki... W całym tym zamęcie głupoty i naiwności jaki włada obecnym światem nie pozostaje mi nic innego niż wyciągnąć jeden wniosek - to nie Bóg stworzył człowieka, ale "to człowiek stworzył Boga"...
Spotkałem ludzi, którzy wierzą w Szatana, to jeszcze nie wszystko: ludzie ci mają z Księciem Ciemności codzienny, bliski i zażyły kontakt. Lucyfer psuje im urzędzenia elektryczne i niszczy inny sprzęt, jak psotne młodsze rodzeństwo; niczym dobry przyjaciel troszczy się o to, aby mieli wystarczająco dużo okazji do popełnienia grzechu (zwłaszcza grzechu nieczystości). Jest ich nieodłącznym towarzyszem przez cały dzień i całą noc, dbając o to, żeby się nie nudzili, powodując ból głowy, chowając im pobożne książki i robiąc z ciasta zakalec. Jednym słowem, przy takiej wierze ja poczułem się jak satanista początkujący. Jeśli jeszcze nie wiecie, o kogo mi chodzi, to wyjaśniam, że o chrześcijan z tzw. oaz.
Kiedyś, aby oddać duszę Szatanowi, trzeba było złożyć ofiarę z niemowlęcia na cmentarzu bądź w starej gotyckiej katedrze i rozbijając krzyż wykrzyczeć akt oddania się pod władzę Króla Tego Świata.
Któż z nas nie zastanawiał się nad sensem swojego życia, nie zadawał sobie pytania jak i dlaczego powstał świat? pytania tego typu zaczęły nękać ludzi już od początków ich dziejów. Starożytne kultury to co niewytłumaczalne i magiczne przypisywały różnym bogom, również stworzenie ich samych, ludzie przypisywali tajemniczym siłom o ludzkich cechach. Każde zagadkowe wydarzenie czy też rzecz, która nie dała się sensownie wytłumaczyć uważana była za boską.
W starożytnym Egipcie wymyślono całe mnóstwo bogów którzy odpowiedzialni byli za rzeczy tajemnicze i niewytłumaczalne. Tam właśnie po raz pierwszy wykorzystano niewiedze, ciemnotę społeczeństwa i bogów do celów politycznych oraz finansowego zysku. Przykładem tego może być zaćmienie słońca. Kapłani straszyli wiernych tym, że gdy nie będą im posłuszni to rozgniewani bogowie zabiorą im słońce. Czy nie widać tu podobieństwa z dzisiejszymi czasami ? Teraz też ludzie wierzą w boga, który za ich nieposłuszeństwo ześle ich po śmierci do piekła. Co ciekawe większość ludzi mimo wykształcenia, wierzy dziś w te brednie i utrzymuje kapłanów boga. Ludzie straszeni przez księży karą od boga jaką jest piekło oddają część swoich ciężko zarobionych pieniędzy obijającym się sługom bożym którzy żerują na społeczeństwie.
Religia chrześcijańska pierwotnie przyjmowała, że stwórcą świata, ludzi i wszystkiego co piękne jest Bóg. Kapłani nauczali, że to Bóg jest ich panem i stwórcą który stworzył ich na własne podobieństwo. W "piśmie świętym" możemy odnaleźć fragment gdzie przedstawione jest całe to dzieło stworzenia. Świat powstał w ciągu sześciu dni, pierwszym człowiekiem był Adam a żeby niebyt samotny bóg stworzył z gliny i jego żebra Ewę. Czy to nie jest śmieszne? A jednak ludzie są gotowi nawet zginąć w obronie tych bredni. Jaki jest sens ich życia jeżeli religia zabrania im robienia rzeczy które sprawiają im przyjemność, każe im żyć w biedzie i zakłamaniu. Celem życia chrześcijanina jest dostanie się po śmierci do nieba, jedynym sposobem jaki znam na dostanie się po śmierci do nieba jest krematorium. Wiadomym jest, że człowiek jest niczym innym jak zwierzęciem o większej od innych zwierząt inteligencji. Prawdą niepodważalną jest fakt, że człowiek pochodzi od małpy, a idąc dalej w przeszłość od mikroskopijnych organizmów powstałych z materii nieorganicznej. Za nasze myśli i uczucia odpowiedzialny jest mózg, to jacy jesteśmy zapisane jest właśnie tam i gdy umrzemy to niestety nasza świadomość też, wyklucza to istnienie duszy. Jeszcze do niedawna fakty te uważano w kościele katolickim za herezje i obrazę boga. Nieszczęśnicy, którzy poświecili się nauce chcąc oświecić społeczeństwo i zarazem ośmielili się podważyć słowo boże, byli poddawani torturom i paleni na stosie. Lecz z biegiem czasu gdy nastąpił nagły rozwój nauk kościół czując się pokonywanym musiał ustąpić. Duchowni zdawali sobie sprawę, że nauki świeckie mogły podważyć istnienie boga więc zaczęto zwoływać papieskie komisje do studiów biblijnych na których obmyślano jak pogodzić naukę z pismem świętym. Dziś zapytają osobę duchowną o pochodzenie człowieka otrzymamy odpowiedz, że rzeczywiście pochodzi od małpy i że świat nie powstał w ciągu sześciu dni ale milionów lat ale za to wszystko i tak odpowiedzialny jest bóg. Jeżeli tak jest to bóg musi być osobą okrutną lubiąca sprawiać cierpienie żyjącym istotom. Wiemy, że zanim powstał człowiek na ziemi panowały przeraźliwe krwiożercze dinozaury, niektóre wprost stworzone do zabijania. Świat w tamtych czasach był przerażający, okrutny, pełny cierpienia. Konsekwentnie trzeba stwierdzić, że to też jest przecież dzieło boga, ale znając kościół katolicki przypuszczam, że obwinią za to oczywiście Szatana. Człowiek jest efektem ewolucji organizmów ku formom bardziej doskonałym. Ewolucja ta trwa, i za miliony lat gdy będzie jeszcze istniała nasza planeta, zapewne powstaną nowe formy życia, nowe kultury, cywilizacje a co za tym idzie nowe religie. Współczesny człowiek jest zbyt dumny ze swojej inteligencji, za bardzo zarozumiały by dostrzec, że jesteśmy tylko małą nic nie znaczącą w skali ogromnego wszechświata iskierką która niedługo zgaśnie.
Od zarania ludzkich dziejów wśród zdrowej i pracującej tkanki społecznej kręci się zepsuty element który nazwałem zarazą żeby nie użyć mocniejszych słów. Elementem tym są ludzie, którzy z natury rzeczy nie są pożyteczni, jednakże dzięki swojej zdolności przekonywania mas, zamiast naturalnie wyginąć, funkcjonują w naszym społeczeństwie, a nawet uchodzą za ludzi uczciwych i szanowanych. Tacy ludzie to tak zwani socjaliści, komuniści, socjaldemokraci, chrześcijańscy demokraci i tym podobne nurty które obiecując gruszki na wierzbie widzą jedynie perspektywę napełnienia własnego portfela dając ochlap swoim wyborcom, którzy i tak są na tyle głupi żeby na nich głosować również i w następnych wyborach, dzięki czemu interes się kręci w najlepsze. Do tego zespołu ludzi, którzy dbają o swój interes dzięki wyzyskowi ludzi uczciwie pracujących dochodzi Kościół Chrześcijański, który swoją popularność zawdzięcza właśnie biedocie społeczeństwa, przedstawiając jednocześnie piękną perspektywę szczęśliwości po śmierci. Sposób przekonywania przedstawicieli instytucji kościelnych jest bardzo wyrafinowany, ponieważ nie możemy im zupełnie zaprzeczyć w to co mówią, ale również oni nie mogą nam w 100% udowodnić że mówią prawdę. Dawniej istniało coś takiego jak własność, własność była święta, aby coś mieć trzeba było na to zapracować. Ludzie całymi rodzinami pracowali aby coś mieć, z pokolenia na pokolenie, z dziada pradziada ci którzy pracowali zyskiwali to, na co zasłużyli, czyli ziemie, dworki, budynki z czasem jeszcze większe majątki, a jak wiadomo gdy ktoś pracuje na swoim, to dba o to, kiedy potrzeba to całe noce zarywa aby się interes nie rozpadł i żeby nie popaść w długi. Taki stan trwał aż do momentu kiedy pojawili się tak zwani genialni myśliciele w osobie Marksa i Engelsa a potem Lenina którzy postanowili zmienić ten stan rzeczy na inny i ich zdaniem lepszy. Wykorzystali oni naiwność mas, oraz tak zwaną ludzką chęć zrównania się z tymi bogatszymi od siebie i dzięki poparciu społecznemu doszli do władzy. Ci, którzy latami pracowali na swój majątek zostali jego w brutalny sposób pozbawieni w imię tak zwanej nacjonalizacji czy też upaństwowienia. Przez wiele lat ten przegrany ustrój był "jedynie słuszny" co doprowadziło do wiadomo czego, aż parę lat temu został obalony, (przynajmniej teoretycznie). Generalnie zmieniło się to co było, ale jest wiele takich miejsc które pod przykrywką tak zwanej demokracji promują ideologię socjalizmu czyli przegranej ideologii. Obecnie w naszym kraju rządzą dwa ugrupowania polityczne które pozornie się zwalczają, ale jest to tylko i wyłącznie przykrywka, bo tak naprawdę głoszą one te same poglądy opieki nad tymi, którzy utrudniają rozwój społeczeństwa. Taka opieka pięknie wygląda w kampaniach wyborczych ale nie bądź drogi czytelniku naiwny, to tylko pozory, a realia są zupełnie inne i możesz je zobaczyć choćby na ulicy. Bezpłatna służba zdrowia to tylko obiecanka, a jaka jest prawda proponuję się przekonać stojąc w kolejce do np. dentysty. Osłona dla najbiedniejszych - owszem, ale najpierw wprowadzono podwyżki cen bijące w tych najbiedniejszych, a nad chłopem dla nich się debatuje bez końca (podwyżki zostały wprowadzone bez żadnych większych problemów). Możliwość edukacji dla każdego, właśnie jesteśmy świadkami jak wprowadza się płatne studiowanie, a tą "możliwość" ma stworzyć system kredytowania studentów, na procent, a jakże, czyli jeszcze na tym zarobią, mimo, że już zyskali pieniądze przestając dotować oświatę. Przez tyle lat po wprowadzeniu kapitalizmu jakoś nie możemy się doczekać zniesienia monopolu na telekomunikację, czego efekt każdy widzi otrzymując comiesięczny rachunek za telefon i Internet wielokrotnie przewyższający ten, jaki otrzymują koledzy w USA (gdzie monopolu dawno już nie ma). Oczywiście jednocześnie widzimy jakimi pięknymi samochodami jeżdżą ci, którzy w kółko obiecują, a jakimi ci którzy "łykają" te obiecanki. Więc wnioski proponuję wyciągnąć samemu.
Treści które tutaj zamieściłem w niektórych miejscach są moimi osobistymi przemyśleniami, które mam nadzieje są zbliżone do treści zawartych w "Biblii Satanistycznej" LaVey-a z uwzględnieniem polskich realiów. Człowiek, który się decyduje być satanista powinien wziąć pod uwagę negatywne skutki swojej decyzji, chociaż być może wielu zwolenników tejże ideologii będzie mnie potępiać za to co tutaj piszę, ale muszę to zrobić, chcąc być w miarę chociaż uczciwym. Różnego rodzaju religie stawiają ograniczenia dotyczące trybu życia, co nie jest wcale jednoznacznie negatywne. Wpajanie od dziecka pewnych zachowań, mówienie "...nie rób tego, bo się bozia obrazi..." pozostawia w ludzkiej podświadomości pewne wzorce zachowań, schematy które pozostają na całe życie nawet jak ktoś później przyjmie jako ideologie religie satanistyczną, której głównym założeniem jest brak wszelkich ograniczeń. Ktoś, i słusznie kiedyś powiedział że Ateiści (tyczy się również Satanistów) z pierwszego pokolenia są ludźmi bardzo dobrymi, gdyż byli wychowywani z pewnymi ograniczeniami. Wnioski proponuje wyciągnąć samemu. Brak ograniczeń w wychowaniu mający miejsce w religii satanistycznej wpłynie prawie na pewno na przyszły charakter człowieka. Ograniczenia ograniczeniami muszą być w celu prawidłowego wychowania człowieka, jednakże nie można przeginać i w drugą stronę. Człowiek dorosły ma prawo zwłaszcza w ustroju demokratycznym, jaki mam nadzieje przez długie lata będzie panował w naszym kraju decydować o tym co jest dla niego dobre, a co nie jest. Niestety pewne siły próbują myśleć i decydować za społeczeństwo odnośnie wolności dostępu do informacji co akurat niestety wywołuje całkiem odwrotne skutki (zakazany owoc smakuje najbardziej). Kościół Katolicki i inne większe ugrupowania religijne nie są aż takie złe, a wręcz czynią wiele dobrego. Jeśli masz złość na inne ugrupowania religijnej masz ochotę trochę porozrabiać, to proponuje przenieś swoją złość na różnego rodzaju powstające w naszym kraju jak grzyby po deszczu sekty, oczywiście te, które są niebezpieczne dla innych. Poszukajcie, a na pewno znajdziecie, i będziecie mieli satysfakcje, że zrobiliście coś dobrego dla innych, a zresztą i tak wszyscy jesteśmy grzeszni i wszyscy pójdziemy do piekła, więc zanim się tam znajdziemy warto chyba zrobić coś dobrego dla świata :)
Anioły cnoty - (exousiai) czynią cuda na ziemi. Obdarzają wdziękiem i męstwem.
Anioły panowania - (zwierzchności - kyriotetes) Regulują obowiązki. Przez nie manifestuje się Majestat Boga. Dzierżą globus lub berło jako oznakę autorytetu, w nauce hebrajskiej ich wódz nazywa się Haszmal lub Zadkiel.
Anioły potęgi - (Potestates, Potentates) powstrzymują wysiłki Demonów, które chcą zniszczyć świat, albo też stoją na ich czele. Według św. Pawła same są złem. Ertos, Sammael, Kamael (zależnie od zródła) jest wodzem Władz.
Szatan
przeciwnik, opozycjonista, oskarżyciel, pan ognia, piekła, południa
Lucyfer
niosący światło, oświecenie, powietrze, gwiazda poranna, wschód
Belial
czyli Bez Pana, symbolizuje płodność ziemi, niezależność, północ
Lewiatan
wąż z głębin, symbolizuje morze, zachód.
Jeżeli czytaliście nasze książki, wiecie, że satanizm nie polega na narkotyzowaniu się ani na krzywdzeniu dzieci i zwierząt. W odróżnieniu od wielu religii i filozofii satanizm szanuje i wywyższa życie. Dzieci i zwierzęta są najczystszą manifestacją siły życiowej i jako takie są dla satanisty cenne i święte. Bardzo niesatanistyczne jest zabierać komuś życie wbrew jego woli. Równie niesatanistyczne jest używanie substancji psychodelicznych, obniżających zdolność do właściwego osądu i zaćmiewających umysł. Prawdziwy mag nie potrzebuje tego rodzaju rzeczy, ponieważ potrafi dokonać koniecznych zmian w swojej świadomości samą siłą swojej woli i wyobraźnią.
Jeżeli jeszcze nie przeczytaliście Biblii Satanistycznej, powinniście to zrobić. Ta książka da wam jasne pojęcie o naszej filozofii. Być może niektóre idee trudno będzie na początku zrozumieć tym, którzy zostali wychowani w przekonaniu, że Bóg=Dobro i Szatan=Zło. Prawdą jest, że ludzie używają tych terminów wymiennie, aby manipulować innymi i poprzez przekonanie ich, że pewne rzeczy są dobre, skłonić ich do zrobienia ich. Zawsze pamiętajcie, że ostateczna ocena należy do Was. To jest wielka wolność i zarazem wielka odpowiedzialność. Dla nas Szatan jest symbolem mocy tego wyboru. Nie ma wzoru "satanisty". Zachęcamy do kreatywności i oryginalności, a nie do bezmyślnego konformizmu. Nie ma znaczenia, jakiej muzyki ktoś słucha: goth, black matalu, klasycznej czy popu. Nie ma znaczenia, jak ktoś jest ubrany. Znaczenie ma tylko to, czy jesteś wrażliwą, dojrzałą, świadomą siebie jednostką która rozkoszuje się Ciemnością i chce spotykać innych o takich samych poglądach. W świecie ludzi o mózgach wypranych przez media, nieoryginalnych, zadaniem satanisty jest podtrzymywanie i zachowanie prawdziwej oryginalności i kreatywności. Szatan symbolizuje wolność od hipokryzji, od wygodnych kłamstw i rzuca wyzwanie wszystkiemu, co jest uważane za prawdę. Jest silny i inspiruje nas do używania naszej własnej siły.
Ile muszę mieć lat, aby zostać członkiem Kościoła Szatana?
Możesz nim zostać w każdym wieku, choć pełne uczestnictwo w organizacji jest zastrzeżone dla pełnoletnich. Nie żebyśmy oceniali czyjąś dojrzałość po wieku (otrzymujemy listy od 14-latków, którzy bardzo dojrzale rozumieją satanizm), lecz musimy realistycznie patrzeć na świat wokół nas. Pierwszy powód jest taki, że nie chcemy przyciągać do siebie chorych ludzi, których jedynym celem jest kontakt z dziećmi, nie praktykowanie satanizmu. Drugim powodem jest to, że wasze rodziny i inni dorośli mogą wrogo odnosić się do waszej religii i oskarżać nas o różne rzeczy, tylko dlatego, że sami czują się zagrożeni. Dlatego nie możemy pozwolić, aby naszymi członkami zostawali nieletni, z wyjątkiem sytuacji, kiedy dzieje się to za pisemną zgodą prawnego opiekuna.
Czy żeby zostać "prawdziwym" satanistą, muszę zostać członkiem Kościoła Szatana?
Wszystko, co musisz zrobić, aby stać się satanistą, to żyć jak satanista. Dr LaVey napisał Biblię Satanistyczną po to, żeby ludzie mogli stosować w życiu przeczytane w niej idee. Większość ludzi, którzy decydują się na członkostwo, traktuje to jako symboliczny akt zespolenia się z ludźmi o podobnych poglądach i wyrażenia poparcia dla filozofii i stylu życia, jaki propagujemy. Członkostwo świadczy, jednak że poważnie traktujesz swoje przekonania i daje ci pewną ilość szacunku i autorytet; jeżeli chcesz wypowiadać się publicznie jako członek Kościoła Szatana, musisz nim w rzeczywistości być ( i, znowu, musisz być pełnoletni). Także, jeśli chcesz założyć swoją grupę (grotę) , musisz być naszym członkiem. Jednak obrona naszych poglądów i propagowanie satanizmu są prawem każdego prawdziwego satanisty, "oficjalnego" bądź nie.
Moi rodzice i przyjaciele nie akceptują mojej wiary. Jak mogę sprawić, żeby ją zaakceptowali i gdzie mam odprawiać rytuały?
Wielu młodych satanistów boryka się z tym problemem. Niewielu z nas ma szczęście mieć sprzyjających nam rodziców lub wielu ludzi o podobnych poglądach w najbliższym otoczeniu. Jednak, tak długo jak żyjesz pod dachem swoich rodziców, należą im się pewne względy. Daj im do przeczytania książki, i porozmawiaj o tym, jakie fałszywe przekonania mogą mieć wskutek chrześcijańskiej propagandy w mas mediach. Ale nie możesz nikogo zmusić, aby zrozumiał to, co dla ciebie jest oczywiste. Jeśli satanizm gorszy tych, którzy w tej chwili mają kontrolę nad twoim życiem, studiuj go i odprawiaj rytuały prywatnie. Jeśli nie masz w domu miejsca, gdzie możesz być sam, znajdź je gdzieś na łonie natury. Jeżeli z takim entuzjazmem podchodzisz do nowej religii, to czy nie jest wyjątkowo niesatanistyczne stwarzanie sztucznych problemów i bezradność wobec nich? Praktykuj Niższą Magię. Pamiętaj, że kompetentny satanistyczny mag powinien być w stanie doprowadzić każdą sytuację do pożądanego przez niego zakończenia. Entuzjazm jest godzien pochwały, lecz nie wymaga się od satanistów, aby byli męczennikami. Pamiętaj, że większość ludzi Cię nigdy nie zrozumie, bo tego nie chcą. I tak powinno być. Satanizm nie jest dla wszystkich. Szatan jest ze swej natury samotnikiem. Jest indywidualistą. Nie oznacza to, że nie masz troszczyć się o swoich bliskich; Szatan reprezentuje miłość, troskę i szacunek wobec tych, którzy na to zasługują. Nie przejmuj się ludźmi, którzy cię nie akceptują. Rozkoszuj się swoją wyjątkowością, bądź dumny z tego, kim jesteś. Osiągaj wszystko, co zechcesz, z siłą i determinacją Szatana, która dumnie płynie w twoich żyłach. Kiedy satanizm doprowadzi do pozytywnych zmian w twojej postawie i osiągnięciach, inni to zauważą. Najlepszym sposobem, aby reprezentować satanizm, jest bycie żywym przykładem tego, jak silną i skoncentrowaną osobą on człowieka czyni. Rezultaty tego będą mówiły głośniej niż jakiekolwiek logiczne argumenty, jakie możesz znaleźć.
Czy lepiej jest studiować i odprawiać rytuały samemu, czy w grupie?
Jeżeli nie jesteś w stanie znaleźć ludzi wiedzących o satanizmie tyle, co Ty, lepiej jest pracować samemu. Jeżeli zdecydujesz się na obrzędy w grupie, musisz mieć stuprocentową jasność co do tego, jak rozumieją satanizm inni członkowie tej grupy. Jeżeli czynią to tylko z ciekawości lub dla dreszczyku, to będą mieli swój dreszczyk, ale jego zły rodzaj. Wielu młodych satanistów znajduje jednego bliskiego przyjaciela, z którym może pracować, ale zazwyczaj jedna osoba jest magicznie silniejsza i bardziej szczera, i wedle wszelkiego prawdopodobieństwa jesteś to właśnie Ty, bo to Ty pokonałeś wszelkie trudności związane z dołączeniem się do Kościoła Szatana. Lepiej jest dla Ciebie pracować w samotności, pod przewodnictwem książek, niż pozwalać, aby słabszy przyjaciel rozmywał Twoją siłę. Jeżeli będziesz odprawiał rytuały z nie tak poważnie traktującymi je jak Ty, i nie tak zaangażowanymi, przeszkodzi to Ci w rozwoju, zamiast pomóc. Wielu dorosłych satanistów praktykuje samotnie z wyboru. Znalezienie odpowiedniego magicznego partnera może być bardzo przydatne i inspirujące, ale jeśli naprawdę potrzebujesz kogoś takiego, to i tak go do siebie przyciągniesz.
Nie przestrasz się rezultatów, jakie da w twoim życiu magia, i uczucia, że stajesz się częścią czegoś niezwykłego. Nie jesteś szalonym uwalniając się od hipokryzji, ślepoty i niekompetencji, jakiej pełno jest wokół Ciebie. Ani nie jesteś szalony widząc rezultaty Czarnej Magii. Podchodź do Ciemnych Mistrzów z odpowiednią dozą szacunku i pokory - rytuały są właśnie po to, aby nawiązać taki związek. Twój demon - przewodnik jest w Tobie, nie szukaj go na zewnątrz. Musisz się tylko skontaktować z pewną częścią siebie i słuchać jej. To najważniejsza praca, jaką masz do wykonania.
Czy potrzebuję wszystkich rzeczy wymienionych w Biblii Satanistycznej, aby mój rytuał odniósł skutek?
Nie potrzebujesz wszystkiego, o czym wspomina Dr LaVey. Możesz nie mieć pieniędzy lub możliwości zdobycia, lub miejsca do przechowywania mieczy, kielichów, szat, gongów i ołtarzy. (...)
Nie jesteś sam. Jesteś inny, jesteś lepszy - i to dobrze, że taki się czujesz. Widzisz to, czego nie widzą inni; wiesz, jakie zło tkwi w sercach ludzi. Nie odchodź do bzdur białego światła tylko dlatego, że w tej chwili nie możesz znaleźć innych "prawdziwych" satanistów. Nie wierz tym, którzy twierdzą, że wiedzą o satanizmie więcej od Ciebie. Dorośli, którzy twierdzą, że posiadają szczególne moce i mogą wprowadzić Cię do królestwa Ciemności chcą prawdopodobnie tylko zaspokoić swoje ego (i napełnić portfele). Uważnie czytaj wydawane przez nas materiały, tak, żeby nie zostać wykorzystanym. Nie musisz się zapisywać.
Pamiętaj: aby być prawdziwym satanistą musisz tylko żyć jak prawdziwy satanista.
Twoja pozycja w Kościele Szatana będzie zależała od twojego zaangażowania, a nie od tego, ile zapamiętałeś z magicznych tekstów. Gdy będziesz gotowy, Kościół Szatana będzie czekał na Ciebie, a jeśli Twoje zaangażowanie będzie szczere i silne, odniesiesz z tego korzyści. Twoja rodzina i przyjaciele mogą z początku być nastawieni negatywnie, bo poddano ich praniu mózgu dotyczącemu tego, czym jest satanizm. Lecz jeśli Cię kochają, to zauważą pozytywne zmiany, jakie zaszły w Tobie pod wpływem poświęcenia się satanizmowi, zrozumieją Cię i będą Cię wspierać.
Najlepsze życzenia dalszych sukcesów i spełnienia. Jesteś z nami.